Myślę, że to częsty dylemat wielu rodziców. Każdy chciałby by jego party było oryginalne, wyjątkowe i przed wszystkim długo wspominane przez jego uczestników.
My również nie mieliśmy pomysłu na przyjęcia urodzinowe dla dzieci. Pewnym problemem jest to, że obu naszym pociechom ich świętą wypadają w nieatrakcyjnych okresach. Czas leciał, urodziny dawno już minęły, bo albo święta albo ferie zimowe, albo uroczystości innych dzieci… Ostatecznie postanowiliśmy wyprawić im wspólną imprezę. Tym samym pojawiły się nowe problemiki: spróbujcie tak dobrać atrakcje by zadowolić typową czterolatkę, która marzy by zostać różową agentką Barbie będąc posiadaczką jednorożca i jednocześnie siedmiolatka, marzącego o potworach, superbohaterach, gwiezdnych wojnach, walkach oraz o tym by w dorosłym życiu zostać kardiologiem 😉
Ostatecznie zdecydowaliśmy się poprosić o pomoc specjalistów. Jeśli śledzicie Instastory, to wiecie już, że wybraliśmy Animatrię. Aby nie rozczarować dzieci stwierdziliśmy, że niech same zdecydują o wyborze atrakcji. Siedliśmy więc wspólnie z szefową Animatrii, Panią Arleną i rozpoczęliśmy negocjacje.
Mój syn zaczął: ja to bym chciał tak- takie coś z kolorową chustą i żeby był rekin, potem jeszcze malowanie buziek, bańki mydlane i takie coś, co się rozwala kijem i tam wypadają słodycze… Potem dołączyła siostra- Tak! Malowanie buziek, do tego Kraina Lodu i muffinki i koniecznie popcorn!
Ostatecznie okazało się, że sama mam niewiele do powiedzenia 🙂 Solenizanci, w dyskusji prowadzonej przez Panią Arlenę, doskonale poradzili sobie z ustalaniem szczegółów. Obliczyliśmy, że zapraszając dwie grupy przedszkolne przybędzie około 30 dzieci. Wliczając rodziców potrzebny stał się spory obiekt. Zaczęliśmy więc kombinować w kwestii lokalizacji. Tu wielce pomocne okazały się organizatorki – zaproponowały Sinus Sport Club, który i my już znaliśmy. Byliśmy tam kiedyś na urodzinach Wiktora (DIY) i bawiliśmy się super. Miejsce to pozwala na wspólne spędzanie czasu przez osobników w każdym wieku. W zależności od pogody obiekt ten oferuje miejsce zarówno pod dachem jak i na zewnątrz. Postanowiliśmy zatem urządzić dla dorosłych grilla na świeżym powietrzu.
Na szczęście kwiecień dopisał przepiękną pogodą, a nasi Goście- frekwencją 😉
Na miejscu zastaliśmy wspaniałe dekoracje przygotowane przez Animatrię według ustaleń z małoletnimi gospodarzami imprezki. Połowa a la Kraina lodu, druga, w stylu superbohaterów do tego lemoniady w dwóch kolorach, muffinki, oczywiście popcorn, baloniki, itp. Wszystko w wybranym stylu. Panie z Animartii już krążyły wokół szykując kolejne atrakcje, piniaty wesoło chybotały się na wietrzyku wzbudzając ogólne zainteresowanie i pytania “kiedy będzie można je rozwalić”…
Zaczęli schodzić się goście, rozglądając się za solenizantami, by pozbyć się balastu w postaci torebek z prezentami i rzucić się w wir zabawy:-) Organizatorki przejmowały dzieciaki a dorośli spokojnie wypoczywali na słoneczku rozkoszując się widokiem pląsających przedszkolaków, które natychmiast zapominały o istnieniu rodziców 🙂
W takiej wesołej gromadzie przygody generują się same. Niejaki Lulu postanowił udeptać popiół w miejscu po ognisku. Ledwo udało się powstrzymać jego młodszą siostrę natychmiast próbującą iść w ślady brata. Nikt nie przebywał pod dachem, wszyscy rozbiegli się po terenie. Kolejne dzieciaki dołączały do “gangu zielonych kolan”, jak to zawsze bywa, gdy malcy dobrze się bawią na trawie 🙂
Nad całością skutecznie panowały animatorki. Po zabawach z kolorową chustą i rekinem (do tej pory nie wiem o co chodziło, ale młody był zachwycony), przeciąganiem liny i innych, przyszła pora na pokazy baniek. W tym czasie stale jedna albo dwie organizatorki malowały buźki wszystkim chętnym. Niby oklepane, ale muszę przyznać, że panie z Animatrii robiły to wyjątkowo. To nie były sztampowe wzorki, albo jakaś gwiazdeczka czy znaczek bat – mana na policzku. Każde dziecko miało na twarzy małe dzieło sztuki wykonywane na zamówienie.
Pokaz baniek był absolutnie super! Oprócz typowych, małych i dużych, za którymi pędziło całe towarzystwo, przewidziano atrakcje specjalne. Były to bańki z dymem a nawet z ogniem. Jedyne, co nie wyszło (za duży wiatr) to zamykanie w bańce. Ale nikt już nawet o tym nie pamiętał 😉
Organizatorki z Animatrii spełniły wszystkie życzenia i zajęły się każdym większym czy mniejszym maluchem tak, że dorośli nie mieli wiele do roboty. Wiem, że posiadają doświadczenie w dużo większych imprezach, więc może to, co mnie wydawało się wyzwaniem (weźcie i zajmijcie na dłuższy czas 30 dzieci w wieku 2-11 lat), dla nich nie stanowiło problemu.
Na koniec przyszła pora na piniaty, czyli wiszące głowy, po rozbiciu których wysypują się słodycze.
Wspomnę jeszcze, że po zakończeniu części artystycznej zostaliśmy sobie wesoło grillując, dzieci biegały, grały w piłkę, a na koniec postanowiły jeszcze rozpalić ognisko 😉 Personel obiektu nie ingerował w to, co robimy, każdy miał luz i swobodę oraz poczucie, że miejsce jest dla nas.
Dzieci wyszły zadowolone i pozytywnie umęczone, ciągnąc baloniki i dźwigając naręcza prezentów- do tej pory je rozpakowują, bo uznaliśmy, że lepiej nie udostępnić im wszystkich na raz. Później okazało się, że nie tylko przedszkolaki miło wspominają tę imprezę.
Po raz kolejny przekonaliśmy się, że jeśli samemu nie ma się konkretnego pomysłu to warto zwrócić się do profesjonalisty. Animatria – dziękujemy i pozdrawiamy.