Dzisiaj historia Ani, która bardzo chciała zostać Mamą. Jest bardzo smutna, ale kończy się dobrze. Poczytajcie, być może odnajdziecie w tym cząstkę siebie. Albo komuś pomożemy w diagnozie? A jeśli chcesz opowiedzieć Swoją historię, napisz, proszę na maila: doktormagda@onet.pl ?
(Uwaga: to nie jest email do konsultacji internetowych, wiecie, że ich nie robię. A na zdjęciu jest zupełnie inna osoba, nie bohaterka opowieści. )
W mojej rodzinie choroba Hashimoto nie była znana aż do wykrycia jej u mojego starszego brata już ponad 3 lata temu.
Od ponad dwóch lat staraliśmy się z moim partnerem o dziecko. Pierwsze podejście – poronienie bardzo wczesne zaledwie 4 tygodnie i gdyby nie moja czujność wzięłabym to jako okres który jest u mnie bardzo ale to bardzo nieregularny co tłumaczyłam sobie moim trybem życia- częste podróże i praca w stresie. Drugie podejście- zatrzymanie bicia serca w 13 tygodniu, mój lekarz rodzinny ( mieszkam we Francji) wciąż nie widzi potrzeby zrobienia mi egzaminów w kierunku tarczycy.
Małe komplikacje z drugim podejściem – płód nie chce się „odkleić” nawet po kilku dawkach leku, po prawie 3 miesiącach lekarz ze szpitala decyduje się na usunięcie płodu operacyjnie. Jest wrzesień ubiegłego roku. Robimy przerwę bo ostatnie wydarzenia trochę mnie dotknęły i nie chce ponownie przez to wszystko przechodzić. Lekarz który mnie operował zaleca badania tarczycy jeśli w listopadzie wciąż nie będę miała okresu. Okres jest i w listopadzie i w grudniu bardzo regularny wiec decydujemy się na próbę 😉
W styczniu nie ma okresu i z testu wynika że jestem w ciąży. Tym razem nie idę do lekarza rodzinnego ale do ginekologa który zleca mi masę badań w tym też TSH. Jestem w ciąży 7 tygodni jak dostaje wyniki – TSH jest na 15. Pani ginekolog przypisuje mi natychmiast leki na tarczycę – Levotyrox i każe udać się do endokrynologa. I tak właśnie robię. Tam od razu mam robione usg tarczycy i kolejne badania krwi.
Tak właśnie dowiaduje się że mam chorobę hashimoto.
Ciąża się utrzymuje i jestem pod kontrolą endokrynologa.
Mój synek przyszedł na świat 22 września zdrowy:)
O to moja relacja.
Pozdrawiam,
Ania
Dziękuję Ani, że podzieliła się z nami swoją historią i gorąco gratuluję Maluszka!
ps. Jeśli nie czytaliście, zapraszam na maskę ginekologiczną choroby Hashimoto https://doktormagda.pl/2014/12/maska-ginekologiczna-choroby-hashimoto.html
oraz na wpis o noworodku mamy -hashimotki https://doktormagda.pl/2017/05/mialas-zaburzenia-hormonow-tarczycy-w-ciazy-co-dalej-noworodek-mamy-hashimoto.html