Kontynuując rozpoczętą w kwietniu nową świecką tradycję – przegląd postów z danego miesiąca – dziś skrót z maja. Wiem, że ten czas już dawno za nami, ale tak jakoś wyszło z nieznacznym opóźnieniem 😉 W kolejce czeka też już gotowy czerwiec i część lipca 😀
Jak wiecie z kwietniowych postów, zakupiliśmy sporą ilość krzaczków truskawek. Dzięki temu cały maj mieliśmy z dziećmi miłe doświadczenie. “Mali ogrodnicy” obserwowali jak nam zakwitły krzaczki, pojawiły się małe zalążki owocków, rosły, a potem czerwieniały. Teraz zbieramy już plony 🙂
W ogóle na tarasie przybyło nowych roślinek- oto plantacja mięty- różne odmiany (zakupione przez Allegro, o dziwo dotarły w postaci nienaruszonej, dobrze opakowane i żywiutkie).
Maj obfitował również w wyjazdy- zaliczyliśmy Łódź, Międzyzdroje, Farmę Iluzji, rejony nad Pisą i Bugiem. O trzech pierwszych miejscach już pisałam lub napiszę za chwilę, więc tu tylko podrzucam fajne zdjęcia (w wymienionej powyżej kolejności), których tam nie było.
Szukając męskiego prezentu dla domu, odkryłam bardzo przyjemny sklep z porcelaną (“Sweet Living”) z przepyszną kawą dla klientów- jeszcze tam wrócę!…
Oraz pyszne jedzonko (“Smaketeria”) z obłędnym brownie… (dlatego do zdjęcia nie wytrzymało w całości).
Zakupowo- odebrałam różne przeróbki od “Satine”- dobra bielizna to podstawa 😉 a także nową książkę Tomka (Jasona Hunta)- świetna lektura – mojej recenzji nie będzie, bo zbyt wielu już napisało 😉 Powiem jedno: warto.
Jeść też czasem trzeba- w tym miesiącu dominowały proste przepisy, jak home-made lemoniada idealna na upały, czekoladowe muffinki (znów wg.Nigelli) oraz truskawki (również te domowe) w różnych postaciach.
Próbowaliśmy też łódzkich restauracji i kawiarni (o tym we wpisach o Łodzi) oraz “Kuchni otwartej”. W tej ostatniej pyszne sezonowe chłodniki i bardzo fajny kącik dla dzieci.
Ciekawy wpis pozdrawiam serdecznie 🙂
Dziękuję 🙂
Oj, te muffinki wyglądają strasznie apetycznie 🙂 Poszperam w sieci i znajdę przepis, bo znudziło mi się robienie klasycznych babeczek. Pora wejść na wyższy poziom w cukiernictwie, haha 🙂
Skąd zamawiałaś miętę? Moja z Lidla się trzyma od ponad roku, ale to jest tylko jeden rodzaj i zastanawiam się nad dokupieniem kilku innych, bo żal mi ją oskubywać ciągle 🙁