Dziś taki leniwy dzień…
Jedni mają wolne, inni udają, że pracują (jak już musieli pójść do pracy, w której też zresztą niewiele się dzieje, więc surfują i ćwiczą flirt biurowy 😉
Także lenistwo odchodzi w kuchni. Nie będziemy ślęczeć nad garami, już wystarczy roboty w sobotę i niedzielę. Dziś dzień dojadania resztek 😉
ja mieszam wstępnie łyżką, wyrabiam w ostateczności 😉 |
W grę wchodzą, oczywiście, zdrowe resztki, pamiętajmy o najmłodszych. Polecam, zgodnie z leniwym tytułem, leniwe… pierogi (?) zawsze uważałam (nie tylko zresztą ja), że powinny się nazywać leniwe kluski, bo wyglądają na kluski, ale, jak rozumiem, komuś się kiedyś nie chciało robić pierogów, więc zrobił “leniwą” ich wersję.
Faktycznie wiele roboty nie wymagają, dzieci je lubią i nawet mogą trochę pomóc w wykonaniu (czymś się zajmą). Kocham takie dania 😉
Dlaczego o tym piszę? Bo już dawno nie było prostych domowych dań dla dzieci. Każde jedzenie made by home będzie lepsze od kupnego … (tu wstaw dowolne). Biały ser większość z nas miewa w domu. Ja od dziecka KOCHAM biały ser, więc oceniam po sobie 😉
Przepis na leniwe możesz, jak bardzo chcesz, z łatwością wygooglać.
Generalnie, najłatwiej robi się to na oko. Jakoś nigdy nie szukałam przepisu. Może dlatego, że nigdy dobrze nie wiem ile mam sera 😀 Mam oczywiście w domu wagę, ale z wagą nie ma spontaniczności 😉
Składniki są proste: ser biały (moja babcia zawsze robiła je, gdy ser był już “drugiej świeżości”, żeby się nie zmarnował 😉 “tłustość” dowolna, ale raczej z chudego Ci nie wyjdzie jednak. Do tego dochodzi szczypta soli (może być bez tego, w końcu to dla dzieci, zresztą, pewnie i tak trochę posolisz wodę), można dodać trochę aromatu (np.cukier waniliowy), jajko i mąkę. Mąki “wrabiasz” tyle, żeby ciasto było twardawe (sprężyste) i nie rozpadło się w gotowaniu. Powiedzmy, ze celujesz w ilość około szklanki mąki, ale w sumie to zależy od ilości i konsystencji sera. Pamiętam, że babcia nie bawiła się w żadne przecieranie przez sitku sera, ani też wałkowanie i potem krojenie uzyskanego ciasta serowego. Jak leniwe, to na leniwo!
gotowe danie, napoczęte, bo ma duże wzięcie 😉 |
Czyli… wyrobione ciasto zostaje w naczyniu (chyba, że robisz “na blacie”, to zostaje na blacie) a Ty po zagotowaniu wody bierzesz łyżką porcje i wrzucasz je do wrzątku. Czekasz, aż wypłyną, potem jeszcze chwilkę dla pewności. Zawsze pierwszą możesz przekroić, zrobić wstępną sekcję i zbadać czy wnętrzności ugotowane 😉
Skoro gotujemy dla dzieci (wspominałam już niejeden raz o niejadkach), dzięki tej potrawie przemycamy w posiłku jajko i biały ser. Same dobre rzeczy. Podwyższamy szybko kaloryczność potrawy- bułeczka tarta podsmażona na masełku i dowolna ilość cukru wieńczy dzieło 😉