Kim jest Scottie? To ufoludek, którego statek rozbił się na naszej planecie. Teraz, z powodu braku części, nie może wrócić do domu. Musi zebrać lub naprawić uszkodzone elementy. W tym celu wędruje po Ziemi posiłkując się wskazówkami i wykonując kolejne, coraz trudniejsze zadania.
Domyślacie się już pewnie, że piszę o grze dla dzieci 😉
Banalne? Owszem, ale nie jest to zwykła gra. Oprócz planszy, instrukcji, małych tekturek z poleceniami, trzeba jeszcze ściągnąć aplikację na telefon czy tablet. Na bieżąco wyświetlają się tam kolejne, coraz bardziej skomplikowane, zadania. Aby je wykonać należy z żetonów ułożyć sekwencję poleceń, czyli algorytm tak jak się to robi podczas programowania komputerowego. Następnie robimy zdjęcie i nasz bot Scottie wykonuje to co mu rozkazaliśmy.
Skomplikowane? Akurat rozpakowaliśmy pudło, gdy odwiedziło nas dwóch kolegów informatyków. Zrobili wielkie oczy i od razu nazwali sekwencje żetonów profesjonalnymi terminami. Myślałam, że to przerośnie mojego sześciolataka, ale tymczasem opanowanie zasad i wykonanie pierwszego zadania zajęło mu góra 10 minut! Dodam tylko, że na razie nie potrafi dobrze czytać i trafnie rozpoznaje jedynie cyfry. Powiedział, że mu to nie przeszkadza, bo obok opisów żetony są oznaczone również symbolami i od razu rozpoznał, który z żetonów oznacza np. krok, skok czy obrót.
Całość ma w założeniu uczyć dzieci podstaw programowania. I powiem Wam, że jestem zachwycona!
Na grę trafiłam przypadkiem- dostałam ją w prezencie. Leżała kilka dni czekając na chwilę wolnego czasu. Potem nastał dzień, gdy umówiliśmy się z przyjaciółmi na wieczór planszówek. Idealny moment, by dzieci zajęły się swoją grą. Gdy dotarli goście okazało się, że Scottie Go ! bardzo ich interesuje 🙂
Podsumowując wieczór- Młody miał w kilka chwil ściągniętą i zainstalowaną aplikację, momentalnie wdrożył się w grę, tylko ze skanowaniem kodów miał trochę kłopotów, bo trzeba właściwie wykadrować ułożoną sekwencję. A niewiele później dyskutował z wujkami z poziomu eksperta i sam kodował dość skomplikowane polecenia;)
Powiem szczerze, że nie spodziewałam się, że tak świetnie da sobie radę. I nie był to zachwyt pierwszego dnia, jak często się zdarza z nowymi zabawkami- jeden dzień i do kąta. Bawi się nadal. Z całą pewnością starsze dziecko będzie bardziej zadowolone a na pewno bardziej samodzielne- czasem trzeba coś przeczytać, żeby łatwiej zrozumieć. W bardziej zaawansowanych zadaniach są trudniejsze polecenia, które trzeba mniejszemu dziecku wytłumaczyć. Wystarczy raz i mały programista już je stosuje z powodzeniem.
Jest to z pewnością dobra zabawa odciągająca maniaków gier komputerowych od bezmyślnego pokonywania kolejnych poziomów w jakichś bijatykach, platformówkach czy wyścigach. Scottie Go! można wykorzystać, by czegoś fajnego taki mały człowiek się nauczył 😉
To prawda, gra genialna! Też mamy 🙂