Red Hot Chilli Pepper. Czerwona papryczka chilli- czy wiecie, że przedłuża życie?
Dziś Dzień Papryczki Chilli. Jest więc okazja by przyjrzeć się tematowi jak wpływa ona na nasze zdrowie.
Znalazłam ciekawą pracę naukową. Przeprowadzono prawie 274 tysiące osobolat obserwacji. To znaczy, przebadano grupę ponad 16 tysięcy osób przez niecałe 19 lat 😉
To duże badanie wykazało 13 % redukcję ryzyka zgonu u osób spożywających chilli.
Nie od dziś badane są przeróżne składniki dietetyczne pod kątem ich wpływu na nasze zdrowie. Już w średniowieczu przyprawom przypisywano korzystne efekty zdrowotne. Zwano je wtedy popularnie “korzeniami”.
Wiemy, że chilli wpływa na katabolizm lipidów, co może chronić przed hipercholesterolemią, otyłością, isnulinoopornością, cukrzycą typu 2, nadciśnieniem i innymi chorobami sercowo-naczyniowymi. Ma także działanie antybakteryjne, może wpływać na skład mikroflory jelitowej i zmniejszać ryzyko chorób metabolicznych oraz działać przeciwnowotworowo.
W badaniu, o którym tu wspominam, za osoby spożywające chilli uznano tych, którzy jadali ją w postaci surowej przynajmniej raz w miesiącu, czyli że nie była to wyłącznie jej sproszkowana forma. Okazuje się więc, że nawet niewielkie ilości są dla nas korzystne.
Podjęto też próby określenia wpływu jej spożycia na konkretne schorzenia. W odrębnym badaniu naukowcy postanowili skupić się tyko na ocenie ryzyka raka jelita grubego i jego związku ze spożyciem chilli. Dlaczego akurat jelito grube? Bo to najczęstszy nowotwór złośliwy na świecie. Porównano 400 osób z rakiem jelita grubego z 400 zdrowymi osobnikami i przeanalizowano ich nawyki żywieniowe sprzed ostatnich 10 lat. Tu wyniki nie wykazały, aby spożycie jakiejkolwiek ilości chilli (niektórzy badani jedli ponad 7 sztuk tygodniowo) miało wpływ na częstość występowania raka jelita grubego.
Dobroczynne działanie przypraw i ich bioaktywnych składników (w papryczce chilli to kapsaicyna), od dawna zostało udokumentowane w różnych badaniach. Korzystne działanie kapsaicyny udowodniono już w odniesieniu do przeciwdziałania otyłości, jako przeciwutleniacz, czynnik przeciwzapalny, przeciwnowotworowy i przeciwnadciśnieniowy oraz w poprawiający homeostazę glukozy. Kapsaicyna w formie plastrów jest również stosowana jako środek miejscowo znieczulający w leczeniu niektórych bólów neuropatycznych.
W innym badaniu starano się określić, czy ilość ma znaczenie. Wykazano, że uczestnicy spożywający pikantne potrawy 6-7 razy na tydzień mieli nawet o 14% mniejsze ryzyko zgonu niż osoby, które zadowalały się pikantnym posiłkiem rzadziej niż raz w tygodniu.
Wykazano odwrotny związek między spożywaniem pikantnych potraw i całkowitą śmiertelnością. W uproszczeniu: im więcej papryczki jesz tym dłużej pożyjesz 😉 Oczywiście nie znaczy to, że masz spożywać wyłącznie ostre potrawy. Umiar i różnorodność to podstawa w zbilansowanej diecie 😉
W porównaniu z innymi ostrymi potrawami takimi jak suszona papryczka chili, sos chili lub olej chili, świeża papryka chili jest bogatsza w bioaktywne składniki, w tym kapsaicynę, witaminę C i inne komponenty odżywcze, takie jak witamina A, K i B6 oraz potas. Efekty pozytywne były silniejsze u osób spożywających świeżą chilli i nie pijących alkoholu.
Kapsaicyna w diecie może mieć korzystny wpływ na homeostazę glukozy.
Jak chilli wpływa na metabolizm i masę ciała?
- Zwiększa wydatek energetyczny= więcej spalasz
- Zwiększa utlenianie lipidów= nie tyjesz, masz lepszy profil lipidowy
- Zmniejsza apetyt= mniej jesz 😉
Jak zawsze w medycynie, nie wszystko jest zero-jedynkowe. Bowiem jedno z badań sugeruje potencjalny związek między wysokim poziomem spożywania pikantnych potraw lub papryki chili a ryzykiem raka. Dlaczego tak jest? Prawdopodobnie dużą rolę odgrywa tu słówko “wysoki poziom”. Czyli: co za dużo to niezdrowo 😉
Jak Wy możecie skorzystać z efektów tych badań?
Spróbujcie wprowadzić do diety niewielkie ilości chilli, jeśli dotychczas go nie jedliście. Jeśli chilli była obecna w Waszych potrawach lecz w formie suchej przyprawy z torebki, postarajcie się zamienić ją na formę świeżą, którą coraz łatwiej kupić w polskich sklepach. Może to być dodatek do sosów, past albo sałatek. Po pewnym czasie prawdopodobnie bez problemu zwiększycie jej udział w Waszym menu. A nawet jeśli nie, to i tak warto spożywać nawet jej małe ilości.
Na koniec zdradzę Wam, że mój mąż uwielbia ostre potrawy i od lat dodaje chili lub jalapeno do czego się tylko da, nawet do kanapek. Dzięki temu dzieci są przekonane, że będzie żył wiecznie 😉