Wiecie gdzie w Europie jest tak ładnie? Śnieg, góry i te wszystkie okoliczności przyrody?
Dziś mała refleksja na temat rekreacyjnego narciarstwa w polskich górach. W ferie odwiedziłam Szczyrk. No cóż, Alpy to nie są, więc na hiper narciarską pogodę nie liczyłam, jednak coś tam się poszusować udało. Śniegu było mało, generalnie trasy sztucznie dorabiane, ale pewnej nocy spadło znienacka 10 cm białego puchu i krajobraz oraz warunki narciarskie diametralnie się poprawiły.
Bardzo lubię prawdziwą zimę, gdy wszystko spowite jest bielą a powietrze staje się rześkie.
Widoczki z Małego Skrzycznego, gdzie jeździło mi się najlepiej. Niebo jak z zorzą polarną 😉
Warto było się wybrać do Szczyrku, by choć przez jeden dzień napawać się takimi krajobrazami. W Austrii lub Włoszech pewnie piękniej, za to podróż z Warszawy trwa jedynie jakieś 4,5 godziny, co ma wielkie znaczenie, gdy uczestniczą w niej małe dzieci. Im zresztą (na razie) wystarczają ośle łączki, których w Polsce pełno.