You are currently viewing Wasze historie- opowieść Sylwii

Wasze historie- opowieść Sylwii

Ostatnio w ramach cyklu Waszych opowieści pojawiały się głównie historie o Hashimoto. Tym razem mam dla Was coś innego. Historia opublikowana po to, by uświadomić wszystkim jak ważne są kontrolne badania. Zachęcić tych, którzy z nimi zwlekają. Bo wiele przypadków można leczyć, ale NAJPIERW trzeba je zdiagnozować.

Sylwia napisała swoją historię dla innych, mimo, że nadal nie może jeszcze wspominać wszystkiego bez uczucia niepokoju.

 

“Zaczęło się niewinnie pierwsze usg tarczycy 4 lata temu mała kropeczka na prawym płacie… Pani która robiła to badanie, kazała kontrolować. Zaszłam w ciążę o temacie zapomniałam. Moja Córcia podrosła, ma już prawie 4 lata, pomyślałam, czas na drugą ciążę, dla własnego spokoju przebadałam się u ginekologa . Wszystko ok.

Przypomniałam sobie w trakcie o badaniu tarczycy. Wyniki z krwi ok, jednak usg wykazało torbiel 5.8mm o niejednorodnej strukturze. Poszłam z tym do endokrynologa, Pani doktor dała skierowane na przeciwciała i biopsję. Zrobiłam tylko biopsję.

Po 2 tygodniach zadzwoniła do mnie Pani doktor z informacją że moja torbiel to rak złośliwy – brodawkowaty. Moje życie się zawaliło.
Nie wiedziałam co to znaczy, z tyłu głowy miałam tylko jedno- wyrok, a mam niespełna 30 lat.
Jedyne rozwiązanie to operacja. Czekałam na nią miesiąc, cała w nerwach i złym stanem psychicznym
Usunięty został jeden płat z węzłami. Po wyniku histopatologiczny okazało się że ten drań miał 4mm, nie było przerzutów do węzłów.
Minęły 4mce od operacji, zażywam hormon i czuje się różnie. Teraz mam częste kontrole u endokrynologa.”

Tak kończy się opowieść Sylwii. Zmieniłam trochę informacji/imię (RODO nie śpi ).

I jeszcze jedna rzecz- wspominała, że myśli o drugim dziecku. Cztery miesiące od zabiegu, to jeszcze nieco wcześnie, ale przebycie operacji o której pisze nie przekreśla wcale jej marzeń o ponownym byciu Mamą!

M
Jeśli chcecie podzielić się swoją historią- piszcie! Niekoniecznie o tarczycy! Myślę, że wiele osób z insulinoopornością na przykład, mogłaby podzielić się swoimi przeżyciami i wesprzeć innych.

doktormagda@onet.pl
Oczywiście publikując Wasze historie staram się bardzo, by nie naruszać Waszej prywatności, nie podaję nazwisk itp

Ten post ma 2 komentarzy

  1. Magda

    Ja na pewno kiedyś prześlę swoją historię, ale jeszcze czekam na szczęśliwe zakończenie. Bo chciałabym, ale te moje zawirowania, gdy skończą się szczęśliwie, dały komuś nadzieję 🙂

    1. admin

      Na pewno skończą się dobrze 🙂

Dodaj komentarz