Ponieważ jak pewnie wiecie, podróżujemy z nieletnimi, staramy się tak wybierać hotele, aby dla pociech również było ciekawie i komfortowo. Nie jeden już raz przekonałam się, że nie każdy hotel jest family/children friendly, chocby się tak nawet ogłaszał, a niektóre są wręcz anty-dzieciowe. Oczywiście warto poszukać, poczytać opinie, stronę hotelową, itp. To sporo wnosi. Najcenniejsze są jednak osobiste doświadczenia. Ostatnio trafiliśmy świetnie (Hotel Platinum). Jak było tym razem? Pojechaliśmy do Klimczoka.
Hotel Klimczok w Szczyrku reklamuje się jako przyjazny rodzinie. Cóż…
Przedstawię, zwyczajowo, plusy i minusy.
Jakie były minusy pobytu?
1. Przyjeżdżasz, a tu…każą Ci zapłacić za pełny pobyt od razu… Spotkaliście się z takim zwyczajem? Ja wcześniej nie. Poczuliśmy się jak na prywatnej kwaterce, gdzie gospodarz boi się, że zwiejemy przed czasem nie uiszczając opłaty za pobyt. Tak jakby ktoś obawiał się, że coś może pójść nie tak i lepiej nas skasować od razu.
2. Kolejne zaskoczenie po przyjeździe- powolna winda. Powolna, bo jedna na duży, mocno obłożony hotel… Cóż, maluchy po kilka pięter po schodach rady nie dają, podobnie wózek. Z małymi dziećmi trzeba czekać i już.
3. Brak grzejnika w łazience (moim zdaniem niezbędne zwłaszcza zimą i w miejscu, gdzie znajduje się również basen). Kostiumy kąpielowe, za każdym razem przywdziewaliśmy nie całkiem suche, bo nie nadążały z odparowaniem.
4. Kompleks basenowy zbyt mały na tak dużą liczbę gości. Tłok w wodzie, brak miejsc w saunie. Do tego zimno. Ponieważ elementem pływalni jest rzeka wychodząca na zewnątrz, niestety do środka napływa zimne powietrze. System grzewczy nie daje rady dostatecznie ogrzać atmosfery wewnątrz. Na dodatek ci, co wypłynęli rzeczką, zamiast ładnych widoczków mogli podziwiać stos czegoś (chyba materiałów budowlanych) przykrytego niebieską plandeką (widać na zdjęciach). Góry majaczyły na drugim planie. Nieco psuło to miłe wrażenia. Na basenie brak też ratownika, jedynie wisi informacja, że pływasz na własne ryzyko 😉 Basen jest kilkupoziomowy (takie położenie budynku), co ładnie wygląda, ale mankamentem jest słabe zabezpieczenie przed małymi dziećmi albo nieuważnymi dorosłymi (z wyższego poziomu nietrudno spaść poniżej, a barierki nie ma żadnej).
5. Pub Highlander – ładny wystrój, fajny klimat itd. Niestety obsługa (pan w stylowym kilcie) nieco przygłucha na klientelę. Po długim oczekiwaniu przy barze zrezygnowaliśmy z zamówienia, bo Pan Szkot nie zwracał na nas uwagi, choć lokal akurat świecił pustkami. Widać miał ważniejsze sprawy…
6. Szlafroki są, boć to w końcu hotel – SPA, ale wyłącznie w rozmiarach dla dorosłych. Dzieciom trzeba przywieźć własne z domu. Dodatkowo mus pofatygować się po nie do recepcji. Dlaczego? Ano po to by uiścić za nie zastaw. Oczywiście by go odzyskać szlafroczki należy przy wyjeździe ponownie przynieść do recepcji i do tego okazać właściwy kwitek. Dyrekcja uważa chyba, że każdy przyjezdny kombinuje jak tu ukraść wspaniały szlafrok.
7. Pokój zabaw dla dzieci całkiem spory, z dużą ilością atrakcji, jednak słabo wentylowany. Brak też miejsca dla opiekunów, którzy chcieliby doglądać swoich pociech. Trafiliśmy na sezon infekcyjny i wspomniane pomieszczenie stało się istnym inkubatorem patogenów. Koniec końców wszyscy padliśmy złożeni infekcją.
8. Telewizja- niezbyt bogaty wybór programów.
9. Dość ciężkostrawna kuchnia (makarony z sosami, grzyby w cieście francuskim, żeberka, dużo kapusty w różnych odsłonach). No, ale rzecz gustu i możliwości.
10. Małe dzieci za pobyt nie płacą, ale jeśli chcecie dla nich łóżeczka i / lub pościel, to już obowiązuje całkiem słona opłata (i to nie jednorazowa lecz naliczana dobowo).
11. Aby korzystać z darmowego wi-fi musisz podać swój adres mailowy i wyrazić zgodę na otrzymywanie informacji handlowych! No takiego chytrego numeru to nigdzie jeszcze nie widziałam! W ofercie ani słowa o tymże warunku.
12. Brak wózków do przewożenia bagaży znacznie utrudnia przeładunek rzeczy, szczególnie gdy musimy targać liczne pakunki całej rodzinki. Wynika to chyba z architektury budynku – liczne poziomy, schodki, zakręty utrudniają używanie sprzętu kołowego.
A jakie były plusy?
1. Zajęcia dla dzieci całkiem bogate. Codziennie przy windzie (gdzie siłą rzeczy przebywało się długo 😉 wisiała informacja co w danym dniu dostępne będzie dla maluchów.
2. Dodatkowe obiadowe zupki dla malutkich w Pubie.
3. Nagrody dla tych, co dobrze zjedli (lizaki, lody).
4. Miła i profesjonalna obsługa hotelowa (z jednym szkockim wyjątkiem o którym powyżej).
5. Przyjemny dla oka design, stylizowany na kulturę Szkotów – w pubie Highlander oraz w publicznych częściach hotelu robi naprawdę miłe wrażenie.
6. Dużo krzesełek dziecięcych w restauracji, życzliwa dzieciom (i dorosłym) obsługa.
7. Ekipa sprzątająca sympatyczna i niezawodna- ręczniki wymieniane, woda zawsze dostarczona, odkurzanie, pościel zmieniana w razie potrzeby. Panie bardzo miłe i dyskretne.
8. Szerokie godziny posiłków (nie musisz meldować się o 7:00 rano na śniadanie ani o 16:00 na kolację).
9. Szkółka narciarska dla dzieci startująca z lobby hotelowego, z możliwością wypożyczenia i dobrania sprzętu.
10. Ładny widok z okien 😉
11. Duży parking i “nawet” wliczony w cenę pobytu.
12. Niezły wybór dań bezmięsnych, plus te, przyrządzane indywidualnie na życzenie.
13. Siłownia
14. Szerokie godziny otwarcia kompleksu basenowego. Jest możliwość korzystania zarówno przed śniadaniem jak i grubo po kolacji.
15. Hotel jest bardzo ładnie położony na górskim zboczu z dala od centrum Szczyrku w bezpośrednim sąsiedztwie lasu. Łatwo pójść na spacer po ciszę i spokój.
16. Sporo miejsca wokół hotelu, plac zabaw dla dzieci i urządzenia fitness na powietrzu.
17. Równocześnie odbywały się konferencje. Hotel ma tyle dodatkowych pomieszczeń na obrady i imprezy, że nie kolidowały one z potrzebami “pakietowych” gości.
Czy tam wrócimy? Czy polecamy to miejsce?
Generalnie to fajny obiekt, choć nie idealny. Przed wyjazdem trzeba brać pod uwagę jego mankamenty i zalety, a decyzję podejmujecie sami. Pewne minusy nie będą dotkliwe latem. Ja nie wykluczam całkowicie, że jeszcze tam pojadę, ale…nie będzie to nasz hotel “pierwszego wyboru” z całą pewnością….
Zgadzam się z opinią na temat hotelu, wszystko wyliczone w punkt. Winda – masakra – całe szczęście, że korzystaliśmy z niej wybierając się tylko na basen, bo pokój mieliśmy zaraz przy recepcji – co było akurat mega fajne, jedzenie – no nie podpasowało mi – mimo dość sporego wyboru miałam problem ze zjedzeniem obiadu, nie mówiąc o nałożeniu czegoś dzieciom. Basen – ten z rzeczką – zimno, dzieciaki trzęsły się z zimna, w efekcie pływaliśmy w tym basenie głębokim, gdzie z kolei było tak naparowane, że nie można było oddychać. Zajęcia dla dzieci – trochę kiepskie, na przykład kulinarne, stanęła pani rozłożyła paprykę i chleb i powiedziała, że można robić sobie kanapki 🙂 Pokój zabaw – no cóż, to zawsze jest wylęgarnia wirusów (w każdym miejscu). Jeśli chodzi o wyjście z hotelu – wąska droga zasypana śniegiem i przejazd na jeden samochód – aż strach wyjść wózkiem, bo ruch dość spory (zjeżdżaliśmy samochodem do miejsca gdzie był chodnik i dopiero tam przesiadaliśmy się na sanki). Plusy – obsługa, nie mam do czego się przyczepić. Więcej nie zawitam do tego hotelu, głównie ze względu na jedzenie.