Nieubłaganie nadeszła jesień. Postanowiliśmy celebrować ją z pompą i rozmachem. Zakupiliśmy mnóstwo dyń o przeróżnych kształtach i ubarwieniu. Udaliśmy się na wycieczkę na Farmę Dyń, ale o tym już wiecie. Upiekliśmy halloweenowe muffinki i cynamonowe bułeczki drożdżowe.
Wykonaliśmy ozdoby z potworami i nietoperzami, zamówiliśmy przeróżne gadżety na “potworową imprezę” i zrobiliśmy “grób” z kartonów. Plan był taki, że dzieci jako potwory wychodzą z grobu- szatański pomysł pięciolatka.
płyta nagrobna |
A na koniec miesiąca spadł grad, żeby nas przekonać, że nadchodzi już zima.
Relaks. Książki Janet Evanovich zawsze wprawiają mnie w świetny nastrój. Tu kolejna, szesnasta część przygód Stephanie Plum. Poniżej kawa i “kawka” w wykonaniu młodszej latorośli.
Wybraliśmy się też do pizzerii 360 stopni. Jedzenie smaczne, dzieciom, jak zwykle, smakowała najbardziej foccacia jedzona, jak mówią, “po włosku” czyli maczana w oliwie.
Potem znów wszyscy na czarno, wiadomo…
Z ciekawości postanowiliśmy odwiedzić 4th Warsaw Tatoo Convention i bardzo nam się wszystkim podobało. Do tej pory jestem pod wrażeniem 🙂 Najbardziej podobała mi się twórczość Caro Cortes i Oli Zyskowskiej, a dzieciom- czarne balony, kolorowe naklejki oraz wodne tatuaże.
W ramach zadania domowego z przedszkola pt.”rośliny” furorę zrobiły samorozpleniające się sadzonki truskawek. Nie ważne, że nie ma ziemi, po betonie też pełzają …
Tak się dobrze bawiliśmy w fotobudce na Tatoo Convention, że postanowiliśmy wykonać sobie podobne rekwizyty w domu. Gorąco polecam- mało pracy, mnóstwo zabawy 🙂
Od “Puszek Ciuszek” nieletni dostali dwie identyczne bluzy z królikiem Bugsem- i oni i wszyscy obserwatorzy byli zachwyceni – co chwila ktoś nas pytał skąd pochodzą.
Wyjazdy. No tak, przecież co roku jesienią jeżdżę na Warmińsko-Mazurskie Dniu Ultarsonografii do Olsztyna. Tak było i tym razem.
W Olsztynie odwiedziliśmy restauracje “Quattro Canti” i “Cudne Manowce”, a Hotel Warmiński, w którym obozowaliśmy, serwował pyszne śniadanka. Tradycyjnie nie ominęliśmy też “Greco”.
karta dań z ręczną ilustracją |
Wspomnę tylko, że buty dziewczęce z Pepco na wyjeździe nie przetrzymały w całości nawet jednego dnia…