Płyn Lugola, jod w tabletkach a nawet jodyna znikają z aptek. Są wykupowane przez osoby, które wierzą, że te preparaty ochronią je przed katastrofą nuklearną. Najpierw Rosjanie atakowali elektrownię w Czarnobylu, potem ostrzelali Zaporoską elektrownię jądrową, teraz utracono prąd w Czarnobylu. Panika więc narasta.
Czy tak jest faktycznie? Czy jod nas chroni?
Otóż, jod spożyty w tak dużych, ponadfizjologicznych ilościach blokuje tarczycę. Na mniej więcej 48h. W tym czasie nie wychwyci więc ona ewentualnego jodu radioaktywnego, bo jest już “zajęta”. W ten sposób jod miałby chronić przed wystąpieniem w przyszłości u takiej osoby raka tarczycy. I niczym więcej!
Tak, płyn Lugola ochroni Cię przed rakiem tarczycy, ale niczym więcej. Do tego działa dość krótko. Nie ma sensu pić go “na zapas”. Nie jest to bowiem preparat pozbawiony działań niepożądanych. Może u osób predysponowanych wywołać groźną dla życia i zdrowia nadczynność tarczycy. Co więcej, płyn Lugola dostępny w aptece, to preparat do stosowania zewnętrznego! Głównie do dezynfekcji. Tak jak zdecydowanie niewskazane jest jego spożywanie jako “pseudoterapia” chorób tarczycy, tak i spożywanie większych jednorazowych ilości może zaszkodzić Twojemu zdrowiu. Nie rób tego na własną rękę!
Płyn Lugola Cię nie ochroni! Jodyna też nie!
Nie zabezpieczy przed skutkami działania innych izotopów promieniotwórczych takich jak pluton, cez czy stront.
Brak ochrony przed chorobą popromienną.
Nie ocali od śmierci z tego powodu.
On tylko mógłby zmniejszyć ryzyko raka tarczycy w przyszłości.
Może wywołać groźną dla zdrowia i życia nadczynność tarczycy.
Płyn Lugola lub inne preparaty z wysokimi dawkami jodu dadzą Ci jedynie złudne poczucie bezpieczeństwa i wrażenie, że coś robisz.
Nic ponadto. Nie zapobiegnie ani ostrej choroby popromiennej ani też dalekim następstwom w postaci innych nowotworów złośliwych. Z pewnością w przeszłości to, że po katastrofie w Czarnobylu podano płyn Lugola, dało społeczeństwu pewne poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Zapobiegło masowej panice. Ludzie czuli, że coś robią, że będzie dobrze. Przestali się martwić szkodliwym promieniowaniem, a nawet tym, że wspomnianą substancję przyjęli ze sporym opóźnieniem. Ale w rzeczywistości nie zabezpieczyło to przed innymi powikłaniami, poza rakiem tarczycy. Tym bardziej teraz, gdy praktycznie na bieżąco możemy kontrolować sytuację promieniowania gamma, o czym pisałam już w kilku postach, płyn Lugola nie ma racji bytu.
Pozostałe wpisy (wraz ze szczegółami dot.dawek promieniowania oraz dozowania płynu Lugola) znajdziesz tu:
Elektrownia w Czarnobylu teraz