Większość wymienionych elementów wzbudza duże kontrowersje wśród pacjentów. W internecie można przeczytać, że odpowiednia dieta i suplementy albo picie płynu Lugola czy terapia prądami może wyleczyć z choroby Hashimoto. Tak kolorowo niestety nie jest. Co nie znaczy, że to wszystko jest złe 😉
W tym roku ukazało się kolejne naukowe opracowanie na temat roli wspomnianych w tytule czynników. Wiadome jest powszechnie, że na występowanie Hashimoto oprócz czynników genetycznych wpływają także warunki środowiskowe. Czyli to jak żyjemy, co jemy, co robimy na codzień, itp.
Co może sprzyjać występowaniu choroby Hashimoto?
Udokumentowano, że u osób predysponowanych mogą to być- alkohol, stres, ciąża, oraz leki. A z tych ostatnich, konkretnie chodzi o jod, interferon alfa oraz immunomodulatory. Substancje immunolmodulujące w tym przypadku to ipilimumab, pembrolizumab, nivolumab, alemtuzumab.
Palenie zmniejsza ryzyko Hashimoto?
Tak. Ale to nie znaczy, że namawiam Was do palenia. Jeśli nie czytaliście, rzućcie okiem na wpis o anatabinie. Zanim tego nie zrobicie, w razie czego nie palcie! 😉
Jod w chorobie Hashimoto.
Jod jest niezbędny do prawidłowej pracy gruczołu tarczowego. Jego niedobór może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych, Z tej przyczyny regiony z niedoborem tego pierwiastka prowadzą programy jego uzupełniania, głównie jodowania soli. Kobietom ciężarnym zaleca się dodatkową suplementację jodu (nawet do 250 mcg). Z kolei na terenach bogatych w jod zwiększa się występowanie autoimmunolgicznych chorób tarczycy Hashimoto oraz Graves- Basedowa. Wykazano, że w tych miejscach częściej stwierdzane są podwyższone stężenia przeciwciał przeciwtarczycowych. Jednym słowem- niedobór jest zły, ale nadmiar również nie najlepszy. Kilkakrotnie już wspominałam o jodzie np. tu i tu a także tu.
Selen w chorobie Hashimoto.
O selenie pisałam już wcześniej tu i tutaj oraz tu. Ogólnie- ma on szerokie zastosowanie- od ogólnoustrojowego wpływu antyoksydacyjnego poprzez przeciwzapalny i wspomagający pracę tarczycy. Ma on usprawniać pracę dejodynaz, zwiększając stężenie FT3. Wykazano ponadto, że ma on korzystny wpływ na wartości przeciwciał ATPO oraz ATG. Zlecane spożycie to zależnie od źródła i osoby 55-75 mcg na dobę. Natomiast w badaniach stosowano (przejściowo) wyższe dawki, a konkretnie 200 mcg selenometioniny albo tyleż samo selenitu sodu. W przypadku tego drugiego związku wyniki były gorsze, co wiązano ze słabszym wchłanianiem. Warto jednak wiedzieć, że już dawka 330 mcg może powodować poważne działania niepożądane. Mimo to za bezpieczną dopuszczalną granicę uważa się 400 mcg. Istotne jest by osoba, która przyjmuje selen, nie miała niedoboru jodu.
Witamina D w chorobie Hashimoto.
Pisałam wielokrotnie, że większość z nas ma jej niedobór. Dowiedziono związku niedoboru witaminy D z autoimmunologią. Wykazano, że ma ona wpływ korzystny na obniżenie ATPO. Uważana jest za czynnik immunomodulujący i przeciwzapalny. Różne źródła podają inne sugerowane dawki, od 1500 jm do 4000 jm. To zależy też od pacjenta. Pamiętajmy, że, jak wszędzie, nadmiar szkodzi. Przedawkowanie jest niestety możliwe i nieprzyjemne. Wspomina się o roli witaminy K2 w poprawie wchłaniania D3 (ale niekoniecznie o jej dodatkowej suplementacji).
Gluten w chorobie Hashimoto.
Celiakia należy do chorób autoimmunologicznych i jako taka, może współwystępować z Hashimoto. Zaleca się aby chorzy na Hashimoto wykonywali diagnostykę w kierunku celiakii. Należy wtedy oznaczyć przeciwciała klasy IgA i IgG (AGA-IgA, AGA-IgG), przeciw transgutaminazie (TGA), oraz endomysjum (EMA). Jeśli którekolwiek okaże się podwyższone, konieczna jest gastroskopia z biopsją kosmków. Natomiast nie ma twardych dowodów, aby osoba, która przejdzie wszystkie testy bez potwierdzenia nieprawidłowości, miała zyskać na odstawieniu glutenu. Nie trzeba tego robić. Oczywiście redukcja spożycia glutenu w postaci np. białej mąki na pewno nie zaszkodzi ze względu na sprzyjanie otyłości 😉 Tu trochę więcej o glutenie.
Co robić?
Suplementować z rozwagą, pod kontrolą lekarza. Najlepiej najpierw oznaczyć stężenia we krwi a następnie regularnie je monitorować.
W moim przypadku odstawienie glutenu okazało się zbawienne, ale z zupełnie innego powodu niż NCGS 🙂 Po prostu słabo toleruję pokarmy high i niektóre medium FODMAP, a tu zboża glutenowe niestety wpadają. Wysokoprzetworzone produkty zbożowe to żywieniowy strzał w kolano, choć FODMAP tam tyle, co kto napłakał, więc po prostu darowałam sobie i zastąpiłam kaszami bezglutenowymi, ryżem i pseudozbożami 🙂