Normalnie wygląda na to, ze wszystko u nas będzie zielone…
To chyba tak z potrzeby rozweselenia kolorystycznie ponurego otoczenia, które absolutnie nie wygląda na świąteczne… Na zasadzie, że jak nie jest biało, to niech chociaż będzie zielono 😀
Pisałam już jakiś czas temu o zielonym cieście (tutaj). Pomyślałam wtedy, że trzeba je koniecznie wykorzystać na najbliższe święta.
Z myślą o tym zakupiona została silikonowa forma w kształcie choinki.
Przepis już podawałam wcześniej, ale wymienię jeszcze raz składniki, jak aktorów, według kolejności pojawiania się na ekranie:
250g szpinaku (zależnie od opakowania- niecałe 2 lub 2,5 paczki)
3/4 szklanki oleju
sok z cytryny (małej)
3 jajka
1 szklanka cukru
1 cukier waniliowy
2 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
Wykonanie w skrócie- blendujesz szpinak z cytryną i olej. Oddzielnie miksujesz jajka z cukrami, dodajesz mus szpinakowy, mąkę, proszek, sól. Pieczesz 40-50 minut w 170-180 stopniach. Wbity patyczek ma być suchy. Wyjmujesz. Studzisz. Ozdabiasz.
Całego ciasta wyszło nam spokojnie na dwie choinki. Wymiary choinki ok.17x26cm.
Postanowiliśmy z moim nieletnim pomocnikiem, ze nie będziemy, jak poprzednio ścinać góry, bo tym razem będzie ona dołem, jako, że z drugiej strony wyszedł ładny wzorek gałęzi i szkoda go było zasłaniać (trochę rosło, stąd małe dziurki; na wierzchu, który dziś jest spodem 😉 ich nie ma). Dekoracje miały w założeniu podkreślić “choinkowość” wypieku 😉