Ponieważ coraz bardziej dbamy o siebie, coraz więcej wymagamy od swojego i innych wyglądu, każdy szczegół zaczyna nas niepokoić, w tym paznokcie. Zastanawiałam się, czy dać tu tradycyjnie zdjęcie kolejnej maski, czy może raczej paznokcia… 🙂 Postawiłam na tradycję.
Łamiące i kruszące się paznokcie
Może jeszcze 20 lat temu nie byłoby tematu paznokci… Teraz jak tylko coś się dzieje, od razu lecimy do specjalisty. Dłonie często są naszą wizytówką, chcemy, by były ładne i zadbane. Truizm w sumie. Aż tu nagle…
Pojawia się problem. NIC im nie pomaga. Łamią się i kruszą, wolniej rosną, robią się grube, zrogowaciałe, psuje im się kształt (często z wysiłkiem wypracowany). Może też okazać się, że nawet profesjonalna manikiurzystka nie da rady poprawić ich kondycji. Słabo będę się trzymać żele, akryle itp, brzydszy będzie kształt paznokcia. Gdy jeszcze dodatkowo pojawią się obrzęki (również dłoni), Twój niepokój bardzo się nasili. Dłonie nie będą już wizytówką… 🙁
po bliższym obejrzeniu stwierdzam, że czacha nie jest ludzka 😉 |
Co dzieje się zazwyczaj w takiej sytuacji?
Mężczyźni, raczej nie zwracają uwagi, więc ich tu pomijamy 😉
Kobieta idzie do kosmetyczki/manikiurzystki ewentualnie potem jeszcze do dermatologa. Oni sugerują jakieś suplementy, skrzyp, odżywki i oliwki do paznokci i skórek… Zauważają, że skóra również jest sucha i ma większą skłonność do rogowacenia (łokcie, kolana, ale też właśnie okolica okołopaznokciowa), doradzają, żeby unikać detergentów, sprzątać i zmywać w rękawiczkach, unikać silnych zmywaczy do paznokci (z acetonem), skrócić paznokcie, żeby ich dodatkowo nie niszczyć np.pisząc na komputerze….
To wszystko są naprawdę dobre rady, ale… nie leczą przyczyny problemu. Lekarze nazywają takie postępowanie objawowym (w przeciwieństwie do przyczynowego).
Koniec końców część osób stwierdzi, że “widocznie ja tak mam, włosy też mam słabe”, wtedy choroba zostanie wykryta dopiero gdy pojawią się lub zostaną zauważone kolejne objawy (o tym częściowo już wspominałam w innych postach o “maskach” neurologiczna ginekologiczna, ruchowa, metaboliczna, pokarmowa, hematologiczna, kardiologiczna). Reszta będzie drążyć dalej, robić badania (może ktoś doradzi TSH …) i rozpozna wcześniej chorobę… Hashimoto… A przecież “nic tego wcześniej nie sugerowało”…
a jakie badanie wskaże na Haschimoto? tsh? anty tpo?
ATPO, ATG, USG tarczycy, samo TSH to za mało. pozdrawiam