Nie muszę Wam mówić, jak popularne stało się w ostatnich czasach morsowanie. Przyczyn jest kilka- nie trzeba wyjeżdżać daleko, można wyjść na dwór, zbiorniki wodne na wolnym powietrzu nie są zamknięte, to nic nie kosztuje, morsują celebryci, a do tego- miałoby to poprawić odporność. To jest prawdą? Czy Ty akurat możesz morsować? A czy w chorobie Hashimoto to nie zaszkodzi? Ponieważ dostaję od Was dużo zapytań na ten temat, postanowiłam to napisać tutaj, zamiast odpowiadać pojedynczym osobom.
Kika faktów o leczeniu zimnem.
Wiemy, że terapia zimnem służy do łagodzenia bólu i objawów zapalnych.
Przeprowadzono badanie zdrowych kobiet, które podano dwóm rodzajom terapii. Jedne zanurzały się w zimnej wodzie (0-2 stopnie, przez 20sekund) a drugie poddawały krioterapii (przebywały w zimnym powietrzu przez 2minuty). Zabiegi odbywały się przez 12 tygodni, trzy razy w tygodniu. W obu grupach oceniano wolne hormony tarczycy, TSH, prolaktynę i hormon wzrostu. W podsumowaniu stwierdzono, że oba powtarzane zabiegi u zdrowych kobiet nie prowadzą do zaburzeń związanych ze zmienionym wydzielaniem hormonu wzrostu, prolaktyny, TSH czy hormonów tarczycy. Podczas morsowania obniżyła się prolaktyna, i na początku nieco wzrosło TSH (nie wykraczając jednak poza normy), natomiast nie było żadnych zmian w zakresie FT3 i FT4.
Zdrowe kobiety mogą zarówno morsować jak i podawać się krioterapii. Te metody nie prowadzą u nich do zaburzeń związanych z wydzielaniem wspomnianych hormonów.
Co może dać nam morsowanie?
Kilka badań sugeruje, że pływanie w zimnej wodzie ma wiele różnych korzyści zdrowotnych, w tym regulację ciśnienia krwi, parametry hormonalne, zmniejszenie ryzyka infekcji górnych dróg oddechowych, łagodzenie zaburzeń nastroju i ogólne samopoczucie.
Zimną wodę definiuje się jako wodę o temperaturze <15 ° C.
Potwierdzono, że gdy pływanie w zimnej wodzie jest praktykowane przez osoby o dobrym stanie ogólnym w trybie regularnym, stopniowanym i dostosowanym, może przynosić to korzyści zdrowotne. Natomiast jeśli będą to osoby po nieodpowiedniej adaptacji, możemy spodziewać się szoku termicznego, postępującej hipotermii i spadku sprawności pływania, co może stanowić nawet zagrożenie życia.
Jeśli chcesz pływać w zimnej wodzie, stopniowo się do tego przygotowuj i ćwicz. Nie wskakuj do przerębla bez wcześniejszego przygotowania.
Jako forma treningu wytrzymałościowego pływanie zimą może poprawić przystosowanie się do stresu. Obserwując morsujących pływaków (nie mówimy tu o staniu w zimnej wodzie lecz pływaniu w niej) stwierdzono spadek trójglicerydów, oraz stężenia homocysteiny. Ten ostatni był wyraźniejszy u kobiet niż u mężczyzn. O homocysteinie dokładniej pisałam już wcześniej.
I jeszcze jeden ciekawy wniosek przemawiający “za”: zaobserwowano poprawę insulinowrażliwości u osób zaaklimatyzowanych do zimna, o szczupłej masie ciała, pływających w zimnie.
Badanie trwało pół roku, a poprawa parametrów pojawiła się mniej więcej w połowie badania. Badane osoby były po 50 roku życia i pływały co najmniej 2 razy w tygodniu.
Kolejna grupa, tym razem zdrowych kobiet po 45 roku życia również pływała 2 razy w tygodniu, przez 7 miesięcy. Badane pływaczki nie były otyłe. Zaobserwowano u nich:
- zwiększoną wrażliwość na insulinę
- zmniejszenie stężenia insuliny i leptyny
- gdy spadała leptyna, spadała również insulina, oraz BMI i glukoza, a rosła insulinowrażliwość
Pływanie w zimnej wodzie może poprawić parametry metaboliczne u zdrowych kobiet.
A co z chorobami tarczycy? Hashimoto?
W jeszcze innym, starszym badaniu, obserwacja trwała 2,5miesiąca. Uczestnikom kontrolowano TSH, PRL glukozę, insulinę, LH, FSH, hormon wzrostu (GH) i kortyzol. Uprawiali oni regularne pływanie zimą przynajmniej raz w tygodniu przez 2–10 minut przy naturalnej temperaturze wody od 6,8 ° C do 2,0 ° C. Część osób była wytrenowana, część nie. U wszystkich zaobserwowano początkowy wzrost a następnie spadek TSH i kortyzolu, niewielki spadek PRL, natomiast nie stwierdzano zmian w zakresie LH, FSH i GH. Początkowo nieznacznie wzrastały stężenia glukozy, lecz w miarę treningu wracały do wartości wyjściowych. Natomiast ciekawe były długoterminowe efekty treningowe: podstawowe poziomy prolaktyny wzrosły prawie dwukrotnie, a poziom insuliny w surowicy spadł o prawie 50%.
Zwróćcie jednak uwagę, że te osoby były aktywne- pływały, nie stały w wodzie. A efekty obserwowano dopiero po pewnym czasie, nie natychmiast w pierwszym tygodniu. Jeśli chcesz morsować- próbuj powoli adaptować się do pływania w zimnej wodzie i uprawiaj je regularnie.
Odporność
Udowodniono, że pływacy zimowi są bardziej odporni na niektóre choroby i infekcje, doświadczając ich rzadziej i łagodniej . Częstość występowania chorób zakaźnych górnych dróg oddechowych jest o 40% niższa u pływaków zimowych w porównaniu z grupą kontrolną. Te wyniki w kontekście pandemii są oczywiście bardzo zachęcające. Nie chciałabym jednak absolutnie zalecać morsowania zamiast szczepień, z czym spotkałam się w internecie. To nie jest niestety równoznaczne i chociaż zdrowe, raczej nie wystarczy.
Podczas gdy krótkotrwała ekspozycja w zimnej wodzie z pewnością może poprawić aktywność układu odpornościowego, powtarzająca się ekspozycja bez wystarczającej regeneracji może w rzeczywistości prowadzić do obniżenia funkcji odpornościowej. Skutkiem może być zaburzenie rytmu wydzielania kortyzolu i stłumienie reakcji immunologicznej. Te obserwacje odniosła bym raczej o osób trenujących sporty ekstremalne, typu pływanie podlodowe, czy bicie rekordów odległości, niż do morsujących mieszczuchów, lecz pomimo to, warto o tym pamiętać 😉
Hashimoto
A wracając jeszcze do choroby Hashimoto. Jednym z jej objawów może być większe marzniecie i spadek tolerancji na niskie temperatury jeśli źle czujesz się w zimowych warunkach, raczej próbuj powoli się do nich adaptować, ale niekoniecznie od razu rzucaj na głęboką wodę w sensie dosłownym 😉 Co ciekawe, zaobserwowano, że dobre wyrównanie hormonalne pacjentów z niedoczynnością tarczycy powoduje u nich poprawę termogenezy. Będą więc bardziej odporni na zimno 🙂
Jednym słowem- najpierw dobrze wyrównaj hormony, potem jeśli masz ochotę na morsowanie, powoli adaptuj się do zimna. I jeśli się na to decydujesz- rób je regularnie. Jednorazowe zanurzenie w lodowatej wodzie wiele nie zmieni. Samo Hashimoto nie musi być przeciwwskazaniem.
Jeśli masz wątpliwości, schorzenia dodatkowe, ja na przykład chorobę Hashimoto, zawsze lepiej skonsultuj się ze swoim lekarzem prowadzącym.
Choruje na niedoczynność tarczycy i hashimoto od ok 18 lat Morsuję od 4 lat i w okresie kiedy korzystam z zimnych, morskich kąpieli to jest jedyny okres kiedy mój wynik tsh jest w miarę w normach, przez cały rok mimo zażywania leków poziom tsh jest znacznie wyższy niż norma. Nie mówiąc o lepszym samopoczucie, energii, nie odczuwam tak zimna i innych zdrowotnych korzyści. Także moim zdaniem morsowanie pozytywnie wpływa na organizm zmagający się z tymi chorobami. Mimo że kocham ciepło i w temperaturę 30 stopni na plusie jest mi najlepiej to mój organizm zdecydowanie lepsze wyniki zdrowotne ma w okresie zimy i morsowania.