Ostatnio, w ramach spotkania blogerów, po raz kolejny Farma Iluzji zaprosiła nas w swoje gościnne progi. Odwiedziliśmy ją prawie równo rok temu całą rodzinką i bardzo nam się podobało. Tamten pobyt opisałam tutaj. Czy jechać, co zobaczyć, kiedy i dlaczego.
Od tego czasu trochę, choć niewiele ale jednak, zmieniło się na Farmie Iluzji. Dlatego skupię się głównie na różnicach. Niemniej jednak zacznę od tego co wydobyło się na pierwszy plan tym razem.
Pracownicy są super. Przyjaźni, uśmiechnięci, sami podchodzą i pytają się czy w czymś mogą pomóc. Zagadnięci wyjaśniają z niewymuszoną uprzejmością. Grono z nich to młodzi ludzie, zaangażowani w pracę, po których wyraźnie widać, że wykonują ją z radością. Słowem: dokładnie tacy jacy powinni być w miejscu, w którym chodzi o dobrą zabawę!
Główne alejki są teraz wyłożone kostką, co ułatwia przemieszczanie szczególnie mamom z wózkiem Widać, że nikt tu nie spoczął na laurach i wiele atrakcji rozbudowano o daszki, ławeczki itp. Część atrakcji jest niestety dodatkowo płatna (o ile nie wykupi się złotej opaski), ale i tak Farma nie sprawia wrażenia nastawionej na zysk za wszelką cenę. A to np. dzięki temu, że w wielu miejscach są rozpalone ogniska, z dostępnym drewnem i wiszącą kratką grilla. Każdy może z niego skorzystać, upitrasić co chce i spożyć przy udostępnionych stołach. To sprawia, że nie jesteśmy zmuszeni do korzystania z firmowych barów. Można sobie wnosić produkty żywnościowe do woli, nie tak jak np. w warszawskich kinach.
Zaprowiantowanie jest tu ważne, albowiem na Farmę Iluzji należy wybrać się na cały dzień. I tak ciężko będzie za jednym razem skorzystać ze wszystkich atrakcji.
Nowością jest kopalnia. Zaczyna się dezorientującą iluzją (nie będę zdradzać by nie psuć zabawy), ale na koniec twórcom ociupinkę zabrakło inwencji. Niemniej jednak obowiązkowy punkt do zaliczenia.
Powstał zamek, który jest w zasadzie rozbudowanym placem zabaw dla dzieci. Pojawiła się także dodatkowa kolejka- kaczuchy. Moje były z nowości bardzo zadowolone.
Utworzono park muzyczny, prezentujący magię tworzenia dźwięków.
Niestety nie działał park smoków – szkoda, bo ruchome poczwary w zeszłym roku podobały się naszym dzieciom najbardziej. W czasie naszego pobytu wykańczano wioskę krasnoludków. Wiem, że ma pojawić się jeszcze co najmniej jedna nowa atrakcja…
Farma mogłaby być trochę dłużej czynna. Co prawda, po 19:00 nikt nie wygania, ale obsługa kończy już pracę i naturalnie większość atrakcji zostaje zamykana.
Nie jest to obiekt dorównujący jakością Disneylandom, ale nie o to w nim chodzi. Jego siermiężność doskonale wkomponowuje się w otaczający go las. Lokalizacja “pod chmurką” gwarantuje pobyt na świeżym powietrzu. Warunkiem jest, oczywiście, dobra pogoda. Przygotowano olbrzymi parking i nie trzeba obawiać się konieczności wbijania się w krzaki.
Reasumując Farma Iluzji to świetne miejsce na całodniowy, rodzinny wypad za miasto. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, zarówno babcia jak i dwulatek! My będziemy tu wracać na pewno.