Surfując po sieci zwróciłam uwagę, że mało jest informacji o bólu związanym z macierzyństwem- ciążą, porodem, “dochodzeniem do siebie” tzw. recovery-ingiem.
Często pojawiają się za to wątpliwości- czy poród musi boleć? Jakie mogę stosować leki w ciąży/przy karmieniu piersią?
Postanowiłam “rozkminić temat”.
Zacznijmy od samej ciąży. Zdarza się, że w ciąży pojawiają się dolegliwości bólowe- związane ze zwiększeniem się masy ciała. Obciąża kręgosłup i kolana oraz stopy (stawy skokowe), a także spowodowane przeniesieniem środka ciężkości (brzuch). Zmianą struktury chrząstek (organizm zmienia się przed porodem, by maluszek przeszedł przez drogi rodne, chrząstki muszą stać się bardziej “rozciągliwe”). Ponadto mogą pojawić się bóle podbrzusza, brzucha, spojenia łonowego, wspomnianych już- kręgosłupa, kolan, stawów skokowych…
W kwestii bólów układu mięśniowo – szkieletowego wynikających z fizjologii ciąży zaleca się oszczędny tryb życia , wypoczynek oraz specjalną rehabilitację dla kobiet w ciąży. Uczy ona odpowiednich ćwiczeń i codziennych właściwych zachowań. Nawyki te usprawniają oraz pozwalają zmniejszyć dolegliwości. Należy poszukać odpowiednio wyspecjalizowanego fizjoterapeuty. Niektórzy chiropraktycy również zajmują się tego typu problemami. Nie polecam środków przeciwbólowych przy tego typu bólach, ponieważ sytuacja wymagałaby ich przewlekłego przyjmowania. W ciąży oficjalnie dopuszczalny jest paracetamol, jednak co innego przyjąć 1 – 2 tabletki po 500 mg 1-2 razy na miesiąc z powodu epizodu migreny lub gorączki, a co innego brać 4-8 takich tabletek codziennie przez ostatnie miesiące zaawansowanej ciąży (a takiej fazy powyżej opisane bóle dotyczą). Skuteczność farmakoterapii paracetamolem w bólach kręgosłupa nie jest wysoka, tym bardziej nie warto więc ryzykować zaburzeń w rozwoju dziecka by uśmierzyć własne cierpienie. Prawie zawsze kończy się ono po porodzie, zaś problemy które wygenerujemy dziecku mogą mieć wpływ na całe jego dalsze życie.
Inne bóle przewlekłe mogą pojawić się u mam już po porodzie, ale o tym następnym razem …