Dawno dawno temu, w odległej galaktyce żył sobie Hrabia Niejadkiewicz. Prowadził beztroskie, pełne radości i zabawy życie. Miał wszystko czego zapragnął, co tylko powiedział, się spełniało. Miał tylko jeden kłopot. Otóż Hrabia Niejadkiewicz ma wysublimowany gust. Wysoko specyficzny i swoisty. Jednym słowem: nie jadł byle czego. Co więcej, jadł w ogóle niewiele co 😉
Tu w bajce pojawiamy się my 😀 Czyli- dziś kolejny prosty przepis-pomysł dla niejadków.
Hrabia Niejadkiewicz lubi motylki. Motylki wychodzą z gąsienic. W dniu dzisiejszym nadworny kucharz Najjaśniejszego Pana Hrabiego w menu proponuje: świeżutkie chrupiące gąsieniczki śniadaniowe.
Kucharz, Pan Pilokarp, potrzebuje do tego świeżuteńkie paróweczki z szyneczki, ewentualnie cielęce, które kroi na pół a następnie nacina (tak jak czasem nacina się kiełbasę na ognisko). Słucha przy tym Traviaty lub muzyki z filmu “Desperado”. Specjalnie przygotowanym nożem z wypolerowanej damasceńskiej stali kroi najulubieńszy ser gouda (robiony z ekologicznego mleka szczęśliwych krów) Hrabiego na grube paski. Paski wsuwa w nacięcia parówek. Następnie smaży je z obu stron na specjalnej teflonowej patelni na klarowanym maśle (ubijanym z zamkowej kuchni Hrabiego przez dziewki o najgładszym licu i najzwinniejszych paluszkach) aż ser stanie się chrupiący. Tak powstają gąsieniczki dla Hrabiego. Podawać je można z sosem pomidorowym ze słonecznych pomidorów z bazylią i czosnkiem (ingredienty specjalnie sprowadzane z Sycylii) lub z innymi dodatkami. Przy większym głodzie Pan Pilokarp piecze dodatkowo czosnkowe grzaneczki na przepysznej bagietce z hrabiowskiej piekarni.