Wspominałam już kiedyś o serii “Bajki grajki”. Niezmiennie polecam. Ponieważ jednak nic nie zastąpi czytania książek, a staje się ono coraz mniej modne, postanowiłam przejrzeć swe olbrzymie zasoby (uwielbiam kupować książki) i wytypować te najciekawsze, moim zdaniem, dla maluchów.
Nie będę pisała o klasykach typu “Pan kotek był chory” czy “Pchła szachrajka” albo “Czerwony kapturek”, bo te każdy zna. Chyba, że trafi mi w ręce jakaś super-hiper-wypasiona wersja klasyku. Skupię się na tych mniej znanych. Dziś opowiem Wam troszkę o książce “Narwańcy, uwodziciele, samotnicy” Adrienne Barman, wyd. Dwie Siostry. Nie jest to polska pozycja, może zaczynam niezbyt patriotycznie, ale polskie też będą.
Autorka postanowiła klasyczną tematykę, jaką są zwierzęta (któż nie czytał jakiejś książki o zwierzętach), opracować w niecodzienny sposób. Pominęła wszelkie obowiązujące klasyfikacje i podeszła do sprawy w bardziej uproszczony sposób. Podzieliła je zgodnie z prostą logiką, na: żółte, niebieskie, nocne, prążkowane, bystre…
Myślę, że taki podział znacznie łatwiej dotrze do nieletniego czytelnika, a do tego fajnie rozwija wyobraźnię dziecka. A przecież warto, żeby myślało niestereotypowo. Sprzyjamy w ten sposób jego rozwojowi, wyobraźni, nie staje się “człowiekiem z Matrixa”, który myśli i robi wszystko to samo, co inni…
Polecam zdecydowanie tę pozycję. Jak widać na zdjęciach, jest bogato ilustrowana, napisów jest mało, dziecko samo zapyta Cię o te zwierzęta, które je zainteresują, o to, co tam jest napisane. Może też przeglądać sobie tę książeczką samo. Jest to zdecydowanie znacznie lepsza opcja niż posadzić maluszka na wiele godzin przed telewizorem, co poza osłabieniem wzroku, tendencją do tycia (brak ruchu i przejadanie się patrząc w ekran), dodatkowo jeszcze zubaża wyobraźnię…
Chcesz mieć mądre, fajne dziecko? Czytaj mu książki!