Nie pamiętam już kiedy było ostatnio o gadżetach! No, zapominam się ostatnio 😉
Postanowiłam pokazać Wam kolejny z moich (i nie tylko) ulubionych gadżecików. Niezbyt drogi i do tego praktyczny 🙂 A będzie to…poduszka 😀
Lecz nie jest to zwykła poduszka, (oczywiście). Znalazłam ją poszukując kocyków i kołderek, czyli w sumie, to przypadkiem. Często zdarza się, że właśnie szukając czegoś innego trafiamy na ciekawe rzeczy, prawda?
Pozornie to zwykła prostokątna poduszka na krzesło. Wybierasz tylko odpowiednie kolory poszewki… Nie do końca tak jest. Część “poduszkowa” ma dość twarde wypełnienie i nie ugina się pod dziecięcym ciężarem. Dzięki temu siedzące dziecko zyskuje kilka dobrych centymetrów i może wygodnie siedzieć “jak dorosły” przy stole a nie na krzesełku do karmienia. Z tyłu jest taśma zapinana na metalowe kółka, jak widać powyżej.
Co w tym takiego odkrywczego? W tym wypadku prostota jest zaletą. Taka poduszka pasować będzie do każdego krzesła. Można zabrać ją też na wyjazd- jest lekka i poręczna- możesz założyć ją na ramię jak torebkę 😉 Niejednokrotnie w trakcie wyjazdów okazywało się, że w restauracjach czy u znajomych nie ma krzesełek dziecięcych i był kłopot gdzie umieścić dziecko. Zostawało krzesło, na którym miało ono blat stołu na wysokości brody, ewentualnie kolana jednego z rodziców. Teraz bierzemy poduchę i maluch jest samodzielnym stołownikiem. Oczywiście taka poduszka nadaje się dla potomstwa, które już samodzielnie i pewnie siedzi. Dla mniejszych mamy inną opcję- następnym razem o “pokrowcu na krzesło”.