Jesień nadeszła, pogoda się psuje, więcej zostajecie w domu. Coś trzeba robić. Ile można lepić plastelinę czy rysować? No, niby można, ale można też… zrobić ozdoby na Halloween 😉
Prawda jest taka, że za mało bawimy sie z własnymi dziećmi… Wszystko można zamówić, kupić, obejrzeć w internecie. Po co się wysilać, tracić czas i coś robić wogóle?
Zaczęliśmy z Hrabim Malutkiewiczem od świeczników. Wystaczą puste słoiki jako baza. Jestem dość leniwa, a Młody oczekuje szybkich efektów, więc obłożyliśmy je bibułą, podklejoną od wewnątrz “skoczem”, żeby się nie podpaliła. Tatuś zatrudniony został do wycięcia twarzy (papier samoprzylepny) i nadania charakteru naszym potworom.
banda potworów |
Na koniec w środek włożyliśmy zwykłe tealigts. Tu jedna uwaga- wysokie słoiki (jak ten z tyłu a la Czesio) są trudniesze w “obróbce” i trudniej włożyć tam świeczkę. Jak zapalisz świeczki, monster rulezzz!
potwory mają wiele twarzy… |
Żeby było więcej zabawy, następnego dnia postanowiliśmy zrobić nietoperze (Młody szaleje na punkcie nietoperzy, bo Batmana promują 😉
Na “zszywce.pl” znalazłam kiedyś zdjęcie czegoś podobnego do nietoperza. Zrobione było z wyprasek po jajkach pomalowanych czarną farbą (Hrabia chętnie maluje, zwłaszcza, że mroczny efekt jest natyczmiastowy). Potem dokleja się oczy (Hrabia) i wieszadełko (ja) i już!
Przyznacie, że szybko 🙂
Żeby nie było nudno, z bibuły “ukręciłam” dynie, a ojciec rodziny wykonał jeszcze ducha.
nietoperze, duch i dynie |
Do wieczora..,. zrobimy więcej duchów…