Ostatnie podsumowanie z 2016 r. Grudzień. A tu już zbiera się materiał na styczeń i luty powolutku… Dla inspiracji i relaksu 😉 Co zjeść, ugotować, gdzie się wybrać… Patrząc na zdjęcia można by mieć wrażenie, że tylko o jedzeniu będzie 😉
Na zdjęciu przepiękna zima- bywały takie dni…
Kulinarnie- znów muffinki, to już chyba tradycja, młodzi je kochają, tym razem czekoladowe, na specjalne zamówienie. Poza tym klasyczne obiady domowe 😉 I jedzenie na wynos (fajna knajpka blisko pracy- bezcenne). A także domowe naleśniki z różnymi dodatkami (dzieci nieustająco je wielbią, tylko zmieniają się dodatki).
Jedno wyjaśnienie: W tym podsumowaniu są dodane dwa filmiki, ale przyznaję, że to mój debiut, więc nie wiem jak będą “działać” 😉
Świątecznie testowaliśmy różne nowe desery wg. moje wypieki. Sprawdził się zarówno Tort Bounty jak i Pierniczkowe Tiramisu. Jak również dwa rodzaje pierniczków. Dobrze, że wszystkiego zrobiłam podwójne porcje 😉 Dzieci mieszały, smarowały, ozdabiały i testowały. Czyli pełne zaangażowanie kulinarne. Oni to kochają!
Skoro koniec roku, to choinka. Nasza była od rano zebrano. Piękna, gęsta, przysadzista jodła dostarczona do domu 🙂 Poza tym dla maluchów- renifer do konstrukcji własnej.
Prezenty. Przeróżne i wszystkich tu nie opiszę, ale z ciekawostek: dżemik z płatkami róż, nowa książka kucharska do kolekcji, ręcznie wykonana bombka, a także super-grube ciepłe skarpety domowe. Teraz zima nam niestraszna!
Nie mieliśmy wiele czasu na wyjścia i wyjazdy, ale zaliczyliśmy nowe “Gwiezdne wojny”.
Na Sylwestra też udało nam się zorganizować miły wypad do Term Warmińskich. Samo miejsce przyjemne, baseny świetne, design spójny – wszystko ” a la sosna” 😉 Nie dość tego, że zebraliśmy się miłą, zaprzyjaźnioną grupą, to jeszcze… spotkaliśmy znajomych ! Zaiste świat jest malutki.
Same termy warte polecenia na wyjazd, chociaż, jak zawsze, kilka niedociągnięć się znajdzie. Jeden Pan (!) do obsługi całego obiektu 1 stycznia po południu, dalekie odległości do pokonania na trasie pokój-restauracja-termy, dość przeciętny widok przez okno (a są warunki by poszaleć z architekturą terenu), zimno w pokoju zabaw dla dzieci, mało potraw dla niemięsojadów… A na ostatnim zdjęciu naturalne zapięcie walizki wykonane przez mojego zabiegowca 😉
Zakupy ekologiczne (makaron w Miki!), ziołowe herbatki o zabawnych nazwach jak np. “Globus”, czy “Motylem byłem”. Monster The doctor- napój energetyczny dedykowany służbie zdrowia (może ma służyć dyżurnym 😉 ?) Renifer Zrób-to-sam od rano zebrano. Miseczka z Westwing– moja nowa strona do zakupów bez wychodzenia z domu 😉 To jadowicie zielone, to puree z groszku wg.Nigelli.