Nie wspominałam już od pewnego czasu o gadżecikach dziecięcych, a pojawiło się tego u nas troszkę..
Są książeczki nowe, są też…szafeczki. Szafeczki na szczoteczki. Do zębów.
Coś bez czego Ty i Twoje dziecko spokojnie przeżyjecie, ale bez czego nie będzie tak zabawnie. Szczególnie jeśli Maluch nie jest zwolennikiem “zabijania złych bakterii” przy pomocy pasty do zębów i szczoteczki.
Mój nie był. Pomogły dwa czynniki. Jeden to użycie argumentu niszczenia “tych złych” (bakterie robiące dziury w zębach) przez “tych dobrych” (Hrabia Malutkiewicz i jego broń- szczoteczka). Drugi czynnik to elegancka szafeczka do przechowywania szczoteczki- superbroni.
Szafeczka zakupiona została przy okazji konferencji medycznej na stoisku firmowym. Było do wyboru kilka wzorów zwierzęcych. Ostatecznie padło na słonika dla chłopczyka i pasiastą zebrę (kobiety lubią takie motywy, również te malutkie).
Szafeczki gustownie zamontowano nad wanną w zasięgu malutkich rączek Hrabiego i Hrabianki. Kilkakrotnie zmieniały już swoje miejsce przemieszczane przez właścicieli.
Mocuje się je na praktyczne przyssawki. Otwierają się jak prawdziwa mini-szafka, mają dwoje drzwiczek. W środek wkładasz szczoteczkę do zębów “główką” i samo się zamyka. Proste, I urocze. Do tego szczoteczka nie plącze się byle gdzie i nie brudzi, bo ma swoje miejsce. A Hrabia może zwalczać swych wrogów, bo zawsze wie, gdzie znajduje się jego oręż 😉
Czasem takie proste pomysły ułatwiają życie i stwarzają płaszczyznę porozumienia z malutkimi.