Czekoladki Terry’s. Wpadły w me ręce podarowane przez międzynarodowego Mikołaja 😉 Mają kształt owocu pomarańczy, zapakowanej w sreberko fakturą i kolorem zbliżone do tegoż owocu. Wewnątrz czekoladowa pomarańcza składająca się z dwudziestu “cząstek” przepysznej czekolady, którą zjadasz odrywając sobie cząstkę po cząstce. Czemuż jest tak wyjątkowa?
Otóż, gwarantuje to dodatek olejku pomarańczowego. Dzięki niemu nie tylko pięknie pachnie ale też i smakuje. A sam aromat pomarańczy idealnie komponuje się ze świętami (pewnie domena starych czasów, gdy pomarańcze dawali dzieciom w paczkach jako rarytas) 😉
Zaciekawiona, dlaczego nie znałam wcześniej tego smakołyku, poszperałam w sieci. Dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy.
Czekoladki produkowane są od 1931r pod nazwą Terry’s Chocolate Orange.
Fabryka (piękny budynek Art-deco), znajduje się w York’u, została otwarta w 1926r, debiutując z Terry’s Apple. Później przechodziła różne perypetie, przejęcia, wojnę, nawet czasowe zamknięcie, by od 2012r powrócić z flagowym produktem: pomarańczą.
Ostatecznie, fabrykę zamknięto, produkcję przeniesiono do innych krajów, w tym do Polski (pod Jankowicami), ale produkt nie jest oficjalnie dostępny w naszym kraju.
Jeśli macie ciocię w Ameryce (tam może być kojarzony z Toblerone) albo chociaż w GB, poproście koniecznie o paczkę słodkości!
Terry’s Chocolate swą prostą lecz oryginalną formą inspiruje wiele osób: poniżej dzieła sztuki, przez które ślinka Wam pocieknie na pewno!
Dane pochodzą m.in. z 1, 2, zdjęcia: 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12