Spanie z otwartymi ustami sprzyja psuciu się zębów. W jaki sposób?

Ano poprzez to, że oddychanie to przepływ powietrza, czyli przeciąg lub wiatr. Wiatr, wiadomo, wysusza. To samo dzieje się ze śluzówką jamy ustnej – traci ona nawilżenie wskutek wzmożonego przewietrzania. Myślę, że każdy z nas zna to nieprzyjemne uczucie suchości, gdy język zamienia się w kołek i przywiera do podniebienia.

Ale jak to się ma do próchnicy?

Otóż funkcją śliny jest nie tylko nawilżenie i utrzymanie przez to właściwej kondycji błony śluzowej, czy też ułatwienie połykania kęsów pokarmu. Jej składniki biorą również udział we wstępnym trawieniu a także mają właściwości bakteriobójcze. Wysuszone zęby przestają być chronione przez ślinkę i bakterie próchnicze zyskują możliwość skuteczniejszego niszczenia szkliwa!

Oddychać jest więc najlepiej przez nos. Budowa jamy nosowej jest dostosowana do wzmożonego przepływu powietrza. Jej nawilżenie jest na bieżąco uzupełniane, gazy ogrzewają się i są za pomocą włosków nosowych oczyszczane z większych zanieczyszczeń, czyli zawartych w nich pyłów.

Ale co zrobić gdy człowiek notorycznie śpi z otwartymi ustami i na dodatek chrapie?

Chrapanie to temat rzeka. Ma wiele przyczyn. Być może kiedyś napiszę o tym oddzielny post. Jednak w pierwszej kolejności należy zbadać, czy przewody nosowe są drożne, czy np. skrzywiona przegroda nosowa przypadkiem nie zaburza istotnie ich funkcji? Jeśli tak konieczne może stać się wykonanie przez laryngologa jej operacyjnej korekcji, tzw. plastyki. Udowodniono, że anatomicznie prawidłowa przegroda wydłuża statystycznie długość życia poprzez zmniejszenie prawdopodobieństwa występowania chorób układu krążenia. Bardziej przyziemnie: prawidłowo oddychający człowiek jest lepiej dotleniony, skuteczniej się wysypia, a więc łatwiej regeneruje organizm. W perspektywie całego życia ma to istotne znaczenie.

I tu dochodzimy do ciekawych wniosków: skrzywiona przegroda nosowa  również może sprzyjać próchnicy! A korekta tej nieprawidłowości przedłuża życie.