You are currently viewing Shorties- co się działo w styczniu- rzut okiem.

Shorties- co się działo w styczniu- rzut okiem.

Niniejszym cofamy się do stycznia. Pogoda była słaba, smog dawał się we znaki, raz mróz, raz odwilż, ciemno, mokro i tak nam się już chciało do wiosny…

Na zdjęciu marne szczątki śniegu ale za to ładny mural z ursynowa.

Ponieważ zimno i ponuro, szukaliśmy raczej atrakcji pod dachem. Tym kluczem idąc, wybraliśmy się do Galerii Figur Stalowych i na wystawę organizowaną przez NASA- Gateaway to Space. Pisałam o tym, więc wiecie 😉 Ta druga wystawa zaliczona przez niektórych dwukrotnie (Junior był tam również na wycieczce przedszkolnej w ramach “miesiąca o kosmosie”). Kolejny weekend to wycieczka do Łazienek Królewskich na wystawę o historii transportu miejskiego w Warszawie (tak przy okazji, to praca domowa pewnych ośmiolatków 😉

To były krótkie wypady, na dłuższy pojechaliśmy do Karpacza, na narty.

Gdzie to? Niektórzy, obserwujący Instagram, już to odgadli. Co fajnego w Karpaczu oprócz nart? Bardzo fajna wystawa klocków Lego, ale z naciskiem na ruchome elementy.

Wielkie akwarium w hollu Hotelu Gołębiewski.

najciekawszy smak wyjazdu- kiełki groszku

dziwny ten żyrandol… trwały zakłady z czego jest wykonany 😉

Gruzińska restauracja Batumi- kolejny raz sprawdza się teoria, że jak chcesz dobrze zjeść, zapytaj lokalsów.

Świątynia Wikingów Wang- droga tam pełna niebezpieczeństw- pod górę, po lodzie, ale warto 😉

Kulinarnie. Domowe sałatki, racuchy i pączuszki z ricottą (trzeba było wykorzystać trzy czwarte kilo tego serka).

Pieczony łosoś, zapiekane polędwiczki- dania główne dania dla zabieganych, do wykonania w pięć minut- resztę robi piekarnik.

Tiramisu dla dzieci- zamiast kawy- kakao. Pałaszowali aż im się grzywki trzęsły 😉

herbatka dla przemarzniętych

Z kuchni niedomowej- próbowaliśmy Ganesh. Całkiem niezłe jedzenie z gatunku “na wynos”, dzieci oczywiście najchętniej pożerały chlebki.

Testowaliśmy świetne ukraińskie słodycze przywiezione przez naszego domowego podróżnika ekstremalnego- wyprawa na zasypaną śniegiem Ukrainę odniosła wielki sukces. (Po szczegóły zajrzyjcie na drivenfar – właśnie wrzucili też świetny film youtube).

Ciasta próbnie zamówione z Rano Zebrano zdały egzamin. Jasne, własne domowe najlepsze, ale w razie gości-emergency te kupne słodkości dobrze się sprawdzają.

Poza tym Młody obnosił się dumnie z koszulką Benettona nazwaną przez siebie “myszka miki mumia”, która ku jego radości świeciła w ciemności.

Powrót do pracy. Jak człowiek nie wypije dobrej kawy w domu, to jest czasem skazany na coś takiego…. Bue 🙁

Dodaj komentarz