You are currently viewing chronione motylki, czyli wszystko co powinienieś wiedzieć na temat raka tarczycy

chronione motylki, czyli wszystko co powinienieś wiedzieć na temat raka tarczycy

Modny jest ostatnio temat choroby Hashimoto. O tym wiecie już pewnie sporo z moich wześniejszych postów 🙂 . Nie jest to jednak jedyne schorzenie mogące dotykać tarczycę. Jak w każdym narządzie, także i w tu może rozwinąć się choroba nowotworowa, czyli RAK TARCZYCY. Statystycznie nie jest to bardzo częste schorzenie, ale statystyki mówią o około 2,5 tysiącach zachorowań w Polsce rocznie. Taka liczba robi większe wrażenie….

Dla osób dotkniętych tą chorobą powstała specjalna akcja “Motyle pod ochroną”. Stworzono poradnik dla pacjentów z którego można dowiedzieć się wielu istotnych informacji. Począwszy od wiedzy na temat samego gruczołu i jego funkcjonowania, poprzez informacje o rakach tarczycy (jest kilka rodzajów o różnym stopniu złośliwości, innych metodach leczenia i rokowaniu), po metody leczenia, sposoby kontroli i perspektywy.

Kampania bardzo wartościowa i bardzo potrzebna, zwłaszcza, że na te nowotwory często zapadają już młode osoby. Warto wiedzieć jakie są pierwsze niepokojące objawy, kiedy pójść do lekarza, zrobić usg tarczycy. Dla chorych z postawionym już rozpoznaniem również jest tu wiele przydatnych informacji- m.in.o rodzajach i przebiegu leczenia, możliwych objawach niepożądanych, zaleceniach i zakazach. Wreszcie, osoby już wyleczone, będące w trakcie tzw.”obserwacji” także znajdą tu dla siebie ważne rzeczy- jak, kiedy i jak długo się kontrolować, na co zwrócić szczególną uwagę, jakie powinny być stężenia hormonów, itp.

Gorąco zachęcam do zapoznania się z przewodnikiem kampanii.
Oczywiście nie chodzi tu o to, że macie się wszyscy sami diagnozować i leczyć. Niemniej jednak, każdy sam zna swój organizm najlepiej. To Ty pierwszy zauważysz u siebie niepokojące objawy takie jak powiększenie się węzłów chłonnych , chrypka czy kłopoty z przełykaniem. Ważne jest, aby niezwłocznie udać się do lekarza i wyjaśnić sprawę. Wyjaśnić, czyli wykonać USG tarczycy, badania hormonalne, biopsję… Potem, w razie potrzeby, rozpocząć leczenie. Wtedy mamy realne szanse wyleczenia. Najgorzej jest odwlekać sprawę, zwłaszcza, że część osób robi tak z obawy “że coś mu znajdą” albo boi się biopsji: “guz się boi noża” albo też wypiera chorobę szukając nawet najmniejszych dowodów na to, że nic mu nie jest. Takie zachowania są chowaniem głowy w piasek i niczym więcej. Naprawdę warto się skontrolować.
O biopsji będę wkrótce jeszcze pisać dokładniej, zapraszam!
Jeśli będą pytania, mogę też bardziej szczegółowo omówić temat raków tarczycy w kolejnych postach 🙂

Ten post ma 3 komentarzy

  1. Anonimowy

    Zdiagnozowali mi go w wieku 20 lat. Dziś mam już 25. Czytam teraz broszurę i z mojej perspektywy zawiera wszystkie ważne informacje podane spokojnie, nie generując dodatkowego stresu u pacjenta :).
    Mam ostatnio trochę problemów z utrzymaniem prawidłowego TSH (wg moich lekarzy powinno być 0.4). Chciałabym wiedzieć jak powinnam się odżywiać, czego unikać w jedzeniu, ziołach, suplementach. Moje ostatnie problemy są wynikiem zażywania tabletek na alergie :/ Na szczęście dawka 170 zbiła mi TSH z 3.98 do 0.05 w miesiąc. Jak to możliwe że z tak niskim TSH czuję się dobrze, skoro u innych jest to stan chorobowy do leczenia. Czy to kwestia przyzwyczajenia ? Mój rekord to 0.001 i 168 w trakcie terapii radiojodem 🙂
    Pozdrawiam i dziękuję za blog 🙂

  2. Dziękuje za miłe słowa 🙂 Co do odżywiania, ziół i suplementów, to bardzo szeroki temat… spróbuję coś "skrobnąć" 😉 A jeśli chodzi o niskie TSH, to z tolerancją nadczynności jest różnie- jedni czują się źle, inni w ogóle nie odczuwają niskiego TSH- zależy też od wieku i chorób współistniejących (m.in. chorób sercowo-naczyniowych). pozdrawiam

  3. Anonimowy

    ciąg dalszy…
    2015 SIERPIEŃ
    Puknęłam się w głowę i zaczełam od nowa. Zaciskałam zęby żeby robić wszystko jak należy i NIC.
    Po zejściu do dawki 25 E byłam na tej dawce niezmiennie 4 miesiące.
    2015 GRUDZIEŃ:
    TSH skoczyło do 8.
    Poszukałam w pamięci i : odstawiłam wtedy sól całkowicie na 4 miesiące, miałam różne zmiany w pracy co sprawiało, ze lek brałam o różnych porach. Pracowałam w dużym zimnie + brałam sporo leków gdyż zerwałam mięsień.
    Lekarz widząc wynik kazał wejść na 37,5.
    2016 STYCZEŃ:
    Z drżącym sercem weszłam na 37,5- zaciskałam zęby gdy moja twarz czerwieniała jak burak szczegolnie tuż po łyknięciu tabletki. Pojawiła sie krew z nosa ( częste odkąd jestem na tyroksynie)
    Miałam też jednodniowy incydent z okiem tak dobrze znany.
    2016 LUTY
    Wróciłam do Polski i po 3 tygodniach nagle : ból serca, kołatanie, nerwowość, bezsenność, dwie miesiączki znów ból oka +skroni, szyi, tyłu głowy: zawroty głowy przy gwałtownym wstawaniu, zaczerwnienie twarzy oczywiście zniknęło.
    Dodam, że łykałam tuż przed objawami magnez, zrezygnowałam z białego pieczywa i unikałam glutenu, jadłam więcej owoców i warzyw.
    Przeczekałam 2 tygodnie po pojawieniu sie objawów- nic się nie zmieniło wiec zrobiłam badania. TSH: 5,27 ( 0,27 – 4,20) Ft3 5,36 ( 4,00 -6,80) ft4 18,21 ( 12,80 -20,40) Niby norma w wolnych hormonach ale znów zbyt duża dysproporcja w hormonach. Co ciekawe znów przy takiej kombinacji całkowicie znika zaczerwienienie z twarzy. Czekam kolejne 3 tygodnie nie zmieniając nic i NIC.
    2016 MARZEC:
    W końcu nie wytrzymuje psychicznie i schodzę na 25. Jest lepiej, nasilenie objawów się osłabiło ale nadal jest tzn oko boli – może dlatego, że biorę dokładnie co do minuty tabletkę i robię godzinną przerwę PO? Gdy mam choćby mały rozrzut czasowy w braniu tabletki do oka dołącza straszny ból głowy.

    2016 KWIECIEŃ
    Na kolejne badania muszę czekać bo za wcześnie. Jem normalnie.

    Nie mam pojęcia od czego zacząć, co sprawdzić. Dobija mnie konieczność obijania się o drzwi kolejnych lekarzy. Tym razem robiłam wszystko jak należy nie rozumiem czemu wiec to się stało. Z okiem niby wszystko było ok wiec nie wiem czy jest sens znów obijać się o okulistów. Wydaje mi sie, że problem jest w tarczycy…
    Oczywiście biorę pod uwagę guza mózgu, gruczolaki, czy nawet pozagałkowe zapalenie nerwu wzrokowego ale..czuję że to tarczyca.

    Zrobiłam ferrytynę 35 ( 13,00 -150) prolaktynę 20,35 (4,8 -23,3)
    Nie mam pojęcia co jeszcze sprawdzić.
    Myślałam o kortyzolu? Wizytę u endokrynolga mam w czerwcu – boję sie że znów mnie zignoruje więc chciałabym na własną rękę zrobić co się da aby dać lekarzowi i nie tracić czasu zanim pójdę na tomograf czy rezonans.
    Krzywa cukrowa? witamina D? B12? Tężyczka? Brak jodu? Za dużo jodu?
    Sprawdziłam skład preparatów. W letroxie jedyną substancją która mogłaby mnie uczulić ewentualnie byłby wapnia wodorofosforan dwuwodny ale nie wiem czy to prawdopodobne? Euthyrox ma jak wiadomo laktozę. Nie wiem czy mi sie wydaje czy gdy biorę coś jeszcze z laktozą ( cirrus, ketonal duo) objawy się nasilają.
    Wydaje mi sie, ze są ewidentnie związane z tyroksyną.
    Proszę o jakiekolwiek sugestie jak Pani przebrnie przez długi post za co z góry przepraszam.
    Bardzo mi zależy na rozwiązaniu tej zagadki, bo coś musi byc na rzeczy

Dodaj komentarz