You are currently viewing placuszki quattrocolore BLW i nie tylko

placuszki quattrocolore BLW i nie tylko

Czterokolorowe placuszki dla zabieganych. Brzmi dziwnie- zabiegani a tu aż cztery rodzaje…. Jeśli jesteś zapracowaną mamą, spodoba Ci się ten pomysł. Jest praktyczny i oszczędza czas. A do tego przemycasz maluszkowi duże ilości pożywnych warzywek 🙂

Wiadomo, że większość dzieci nie przepada za warzywami. Ale też znaczna ich część lubi naleśniki i tym podobne placuszki. Zastosujemy więc wielce przebiegły podstęp- zrobimy naleśniczki ale..warzywne 😀 Przemyt, jak wynika z moich doświadczeń, dobrze się udaje. Maluch ma swoje placuszki a raczej małe bliny, a Ty radość i sartysfakcję, że spożył wartościowe danie.

bataty, marchewka, kalafiorek, kiełki, szpinak, koperek, łosoś (w tle)
Na zdjęciu powyżej widać moją ulubioną przystawkę do miksera, która znacznie ułatwia mi prace kuchenne. Jeśli takiej nie masz- może być końcówka do miksera, tarka, drobne posiekanie.. dasz radę 🙂
bliniki cztery-kolory

Zaczynamy od tego, że przygotowujesz ciasto na naleśniki. Mąka, mleko, jajka. Jeśli unikasz w kuchni mleka krowiego albo pszennej mąki- zrób takie, jakie zazwyczaj przygotowujesz. Możesz użyć mleka ryżowego, owsianego,.. Podobnie rzecz się ma z mąką. Ciasto zrób raczej gęste- jak gęsta śmietana.

kalafioro-koperkowce

Gdy masz już ciasto, robisz dodatki. Możesz puścić wodze fantazji. U nas były cztery rodzaje blinów- kalafiorowo- koperkowe (powyżej), łososiowo-koperkowe z odrobiną szpinaku (poniżej)…

 …szpinakowo-kiełkowce (poniżej) oraz marchewkowo-batatowce (na pierwszym zdjęciu). Możesz dowolnie doprawić, oczywiście, bez soli i cukru, zresztą, nie ma takiej potrzeby. Wszystkie składniki, oprócz batatów, były surowe. Podejrzewam, że i bataty surowe szybko by “doszły” ale akurat miałam już ugotowane.
Placuszki robisz tak- miksujesz wybraną kompozycję składników, dodajesz kilka łyżek ciasta naleśnikowego i smażysz jak naleśniki, z dwóch stron. Jeśli bardzo nie chcesz smażyć, możesz spróbować je upiec, też powinny się udać, tylko dłużej to potrwa…

Ponieważ placuszków wyszło mi, jak zwykle, z dużym zapasem, postanowiłam, żeby zrobić kilka smaków. Wtedy jest duża szansa, że maluszek się nie znudzi. Jeśli uznasz, że mimo to, jest ich za dużo, część możesz spokojnie zamrozić i masz szybki posiłek ratunkowy! To lubię 🙂

Dodaj komentarz