You are currently viewing BLW. Masz dziecko. Czy wiesz co oznacza ten skrót?

BLW. Masz dziecko. Czy wiesz co oznacza ten skrót?

Co to jest to BLW? Część rodziców już gdzieś to słyszało, część już nawet zdążyło, na wszelki wypadek, źle się do tematu nastawić 😉 Czy to jest faktycznie niewłaściwe? Trudne? Wymagające? Czy to jest dla Was? O tym musicie zdecydować sami. Jeśli chcecie, spróbujcie.


BLW to po angielsku “Baby led weaning” a po swojskiemu- “bobas lubi wybór”. Polega na tym, że pozwalasz swojemu dziecku wybrać co i jak będzie jadło. Nie robisz mu papki i nie wtłaczasz dogębowo za pomocą łyżeczki lecz dajesz kawałki różnego rodzaju potraw, oczywiście tych, które są “dozwolone” czyli nie kanapka z nutellą i marynowany grzybek na pierwszy ogień. Raczej bananek, jabłuszko, marchewka, brokułek, ziemniaczek, groszek, bułeczka.. Na początku (do ukończenia przynajmniej roczku- bez mleka krowiego, białka jajka, słodyczy, soli) Co do słodyczy, to najlepiej w ogóle ich unikać, również nie słodzić potraw cukrem. Soli również najlepiej wcale nie dodawać, było już kiedyś o tym tutaj. Odnośnie białka jaja kurzego – obecne zalecenia żywieniowe pozwalają włączyć je wcześniej niż po pierwszym roku, ale tyle jest innych rzeczy, że jednak poczekałabym z tym białkiem.

babeczki bananowe BLW z mlekiem ryżowym

Liczyć się musisz z tym, że na początku będzie gigantyczny bałagan na stole, wokół krzesełka, siedziska, tacki, itp. Pojawią się wlepki na ubranku, we włosach a nawet ścianie, meblach oraz suficie 🙂 Możesz ułatwić sobie życie zakładając maluszkowi fartuszek (np. taki jak do malowania farbkami), ewentualnie pod krzesełkiem wyścielić czymś podłogę (młodziak będzie też sprawdzać, jak spadają różne potrawy).

Kiedy zaczynać?

Najlepiej chyba, jak dziecko potrafi w miarę pewnie siedzieć. Zębów mieć jeszcze wcale nie musi, da radę rozgniatać dziąsłami. Oczywiście podajesz mu kawałki czy też porcyjki, które jest w stanie chwycić w rączkę czy zmieścić w buzi.

Jaką przewagę ma takie żywienie?

Dziecko pałaszuje to co chce i tyle ile chce. Uczy się jeść samodzielnie. Poznaje nowe potrawy, ich zapach, fakturę, konsystencję, kolory… Szybciej zaczyna przeżuwać (miksowane zupki czy słoiczki tego nie dadzą), więc potem łatwiej mu będzie uczyć się wymowy. Według badań, dzieci karmione w ten sposób rzadziej stają się niejadkami w niedalekiej przyszłości i chętniej poznają nowe smaki. Poza tym socjalizują się z rodziną- siedzą razem przy stole i razem jedzą. Oczywiście nie wszystko mogą spożywać ale z czasem znaczną większość pewnie tak… Jeśli zauważycie w tym momencie, że nic nie możecie dziecku dać, bo wszystko jest “niezdrowe”- za słone, tłuste, ostre, niesmaczne, ciężkostrawne….może i Wy zmienicie troszkę swoją dietę…? Każdemu wyjdzie na zdrowie, a potrawy nie muszą być jakieś wymyślne- u nas pierwsze próby były z bułką, makaronem, ziemniaczkiem, melonem, bananem, jabłkiem i do tego domowe, blendowane zupki, kaszki na mleku (mleko Twoje lub sztuczne zostaje!).  Potem weszły bardziej skomplikowane potrawy jak naleśniki, czy babeczki powyżej. Jak widzicie preferuję nie ortodoksyjne BLW, raczej traktuję je jako wspomaganie.

Z pewnością taka metoda karmienia nie jest dla wszystkich, nie każde dziecko chętnie będzie współpracować. Leniuszki będą wręcz oczekiwać wkładania im pokarmu do buzi … Ty możesz również nie mieć na to czasu lub ochoty… nie każdy przecież ma cierpliwość sprzątać wokół korytka po małym knurku … Myślę jednak, że można spróbować, na początku przynajmniej w ograniczonym zakresie, na przykład jeden posiłek, albo tylko jako “dojadanie” po standardowym karmieniu i zobaczyć, jak wyjdzie. A może akurat polubicie tą metodę?

babeczki się pieką

Dodaj komentarz