You are currently viewing przemyt warzywny

przemyt warzywny

wersja z gotowanym jajkiem, wołowinką i zielonym groszkiem

Ciąg dalszy walki podjazdowej o spożywanie warzyw…


Dziś mielone 🙂

składniki dowolne, tu- mielona wołowina, cebulka, pietruszka
Jak już pisałam, próbujemy przemycać zdrowe składniki małemu niejadkowi. Skutecznym pomysłem są mielone. Skład tak naprawdę dowolny. Może być ryba z porem, wołowina z dowolnymi warzywami (marchewka gotowana lub surowa, pietruszka, cebula, groszek brokuły), nawet gotowane jajko z jakimiś dodatkami (np.szczypiorek, cebulka), można dodać troszkę sera żółtego (ma wapń i białko no i zwiększa kaloryczność potrawy, a to u niejadków istotne), ale nie za dużo, żeby kotleciki się nie rozpłynęły 😉
tu jeszcze wersja z samą bułką, bez dodatków
Żeby całość się trzymała dodajemy surowe jajko, można dodać bułkę albo chałkę rozmoczoną w mleku (czyli wersja classic), albo zmiksowane inne węglowodany. Ja dodaję często to co akurat zostało- makaron, ryż, wystarczy zmiksować. Podobnie jest z “wkładką mięsną”, jeśli akurat zostają jakieś kotlety (cielęcina, wołowina, unikam wieprzowiny) można je zmiksować (mam specjalną nakładkę do miksera, ale można też w blenderze na przykład) i uformować z nich dowolnej wielkości kotleciki. Jeśli chodzi o przyprawy, nie dodawaj soli, ewentualnie jedynie odrobinkę (naprawdę nie jest dziecku potrzebna, nie ma co go przyzwyczajać do słonego smaku). Napiszę więcej o soli  już wkrótce.
Inne przyprawy- jak najbardziej tak. Pieprz, czosnek itd, do smaku.
tu: wołowinka, marchewka, pietruszka, cebulka w bułce tartej
Uformowany kotlecik można obtoczyć w bułce tartej i usmażyć (na masełku lub oliwie). Wyższa szkoła jazdy to panierka wykonana np. z pokruszonych krakersów (ale jednak niezbyt zdrowa jest ta wersja 😉
Gdy Twój niejadek lubi sosy, można lekko podsmażone mieloniaki zalać wodą lub rosołkiem (jeśli z kostki, to niech będzie ona “eko”), poddusić, ew.zagęścić mąką lub śmietaną. Można dodać jakąś pieczarkę.;)
Ja zazwyczaj robię co najmniej dwie wersje- smażone i duszone (poniekąd z lenistwa). Jeśli wyjdzie dużo, część, tę bez sosu, mrożę. Wtedy Maluch ma odmianę, a i jest mu co dać gdy pusta lodówka…

Dodaj komentarz